czwartek, 25 czerwca 2015

Od Jonasza - C.D Kuroshinju

Zasnąłem sam, obudziłem się w towarzystwie jakiejś dziewczyny, która wyglądała jak porcelanowa laleczka. Delikatne rączki mnie oplatały, a na jej policzki padały cienie długich rzęs. Wyglądała... uroczo... ale mimo wszystko wykopałem ją z łóżka. Dosłownie... spadła na parkiet i zerwała się z piskiem. W tym momencie... ręcznik jej spadł... zaczęliśmy wrzeszczeć, a ja schowałem twarz w poduszkę wołając Boga i wyzywając go od najgorszych. Nieznana mi dziewczyna próbując złapać oddech założyła ręczniczek. Zerwałem się, wyjąłem z komody bokserki, z szafy wielką bluzę i wręczyłem to jej, prowadząc przy okazji do łazienki. Karciłem się za to, że ją wypi*przyłem z łóżka, no ale kto wkrada się komuś do mieszkania i włazi do wyrka, gdy właściciel śpi?! Ale trzeba przyznać, ładna jest... no, a ciałko... Jonaszu przestań! GRZESZNE OBRAZY WON MI SPRZED OCZU!
W każdym bądź razie, postanowiłem być dla niej choć w pewnym stopniu uprzejmy, co będzie nie lada wyczynem. Nim się spostrzegłem młoda wylazła z łazienki w przydużej bluzie, która zasłaniała ją do połowy ud, co wyraźnie ją cieszyło. Może lubi sukienki, a tak długa ją przypomina. Również umyła twarz i się uczesała (oczywiście jedną z moich szczotek, tak, używam szczotek do włosów), co pozwoliło mi w końcu całkowicie poznać jej pyszczek. Widziałem ją już kilka razy, mijaliśmy się na korytarzu. Czarne włosy okalające jej dość pyzatą buzię rozwaliły się po jej ramionach okrytych przez gruby materiał bluzy. Pomachała do mnie rękami, które były całkowicie zasłonięte przez przyduże rękawy, Była naprawdę mała i wydawała się delikatna. Jej jasna skóra tak bardzo kontrastowała z ciemnymi oczami i włosami. Bardziej przypominała mi jakąś zjawę, niżeli człowieka. Wpatrywałem się w nią z przymrużonymi powiekami i ściągniętymi brwiami. Dopóki nie poczułem dziwnego zapachu. Co się stało? Spaliłem jajecznicę! Brawo!
- Przepraszam- mruknąłem zdejmując patelnię z palnika i wrzucając ją do zlewu, by potem wylać na to hektolitry zimnej wody.
- Za...?
- Za to, że wyrzuciłem Cię z łóżka i za spalenie jajecznicy.
- Co do pierwszego się zgadzam, ale drugie? Dajże spokój...
Między nami zapadła cisza, przerywana tylko dźwiękiem skwierczącej patelenki i muchy, która latała pod sufitem i nie miała zamiaru przestać. Ta "cisza" trwała długo. Za długo. Czułem się nieswojo w jednym pokoju z dziewczyną, która siedzi w moich bokserkach i bluzie. Po kilkunastu minutach czekania odezwałem się w końcu:
- Jonasz...
- Co?
- Jonasz jestem... Jonasz Milar, dokładniej...
Wręcz widziałem, jak na twarz dziewczyny wstępuję pokpiwający uśmiech, a myśli składają się tylko z żartów na temat mojego "dziwnego" imienia. Po chwili wybuchła donośnym lecz cienkim śmiechem, który w pewnym momencie i mnie doprowadził do stanu niezwykłej radości i mojego końskiego rżenia, jak to określałem. Była pierwszą osobą która doprowadziła mnie do tego stanu umysłu, do takiej ilości śmiechu.
- JONASZ?- parsknęła.
- TAG, JONASZ!- ryknąłem zwijając się ze śmiechu. Szczerze? Nie wiem co do cho.lery mnie tak bawiło.

(Kuro? Nie mam weny, ale po półtora miesiąca, może dłużej, się pozbierałam, hurra ja!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope