poniedziałek, 1 czerwca 2015

Od Natsume - C.D Bishie

W jednej ręce trzymając butelkę wody gazowanej, a w drugiej siatkę z ciastkami, przemierzałem uliczki Rimear. Naturalnie ciastka nie były dla mnie, ponieważ nie przepadam za takimi słodkościami. Nie trudno się więc domyślić, że najzwyczajniej w świecie spełniam zachcianki tego grubego kota... Było to jednak niestety konieczne, gdybym mu się sprzeciwił, ten mógłby odmówić mi użyczenia swojej mocy na najbliższe parę miesięcy. Tak więc bez zbędnego narzekania, niosłem te świństwa co chwilę sącząc wodę z butelki. On się kiedyś tym otruje, koty nie powinny jeść takich rzeczy... ''Nie jestem kotem ty imbecylu!'' - przez myśl przebiegło mi słynne zdanie Madary, które zawsze recytuje na swoją obronę. Westchnąłem spoglądając na szarawe chmury, które rozciągały się po całym niebie. Jesień, jak nie lunie zaraz to chyba będzie cud. Pomimo faktu, że w każdej sekundzie mógł zacząć padać deszcz, jakoś specjalnie nie spieszyło mi się do mojego apartamentu. Wręcz przeciwnie, nie przeszkadzała mi taka pogoda. Reszta ludzi z wolna przemierzało park, wesoło ze sobą rozmawiając. Nikogo z nich nie kojarzyłem, ani dziewczyny o długich, bujnych różowych włosach, ani towarzyszącego jej chłopaka. Jego brązowe włosy, sięgały tuż za ramiona, a na twarzy tkwił wesoły uśmiech. Co chwilę wybuchali wesołym śmiechem. Przyglądałem im się tak, dopóki nie zniknęli z pola mojego widzenia. Ile takich osób jest w Rimear? Setki... o ile nie tysiące, jakoś nigdy nie pytałem ''dowództwa'' ile mamy tutaj Arcan. Przeszedłem jeszcze kawałek drogi, po czym postanowiłem sobie odsapnąć. Usiadłem na murku, obok siebie kładąc siatkę. Wziąłem duży łyk, opróżniając prawie połowę butelki. Ją również odstawiłem na bok, zakręcając. Przez kilka minut siedziałem tak w ciszy, spoglądając na swoje pobrudzone bo bokach buty, ale tak drobinkę.
- Ymm... cześć.- usłyszałem dziewczęcy głos tuż obok siebie.
Jakby wyrwany z zamyśleń, spojrzałem na stojącą obok mnie dziewczynę. Przez to, że siedziałem była teraz mojego wzrostu, jednak ewidentnie było widać, że jest niższa. Jej również nie kojarzyłem, ale to żadna nowość. Chociaż ona zdecydowanie wyróżnia się w tłumie, więc najpewniej jest tutaj nowa. Jej krótkie, fioletowe włosy doskonale współgrały z wymyślnym makijażem i troszkę cudacznym ubiorem.
- Cześć. - odpowiedziałem dosyć cicho, na szczęście stała na tyle blisko, żeby to usłyszeć - Jesteś tutaj nowa?
- Tak... dlatego do Ciebie podeszłam - zaczęła - Nie wiem jeszcze co i jak, po prostu się tutaj nie orientuję. Więc jeśli nie jesteś w podobnej sytuacji, prosiłabym o małą pomoc...
- Masz na myśli oprowadzanie, tak? - kiedy dziewczyna przytaknęła, westchnąłem schodząc z murku.
Tak jak myślałem, była niższa. Ale ten wzrost na swój sposób był uroczy, szczególnie z powiązaniem do jej stylu ubierania się. Spakowałem do siatki wodę, żeby mieć przynajmniej jedną rękę wolną, przecież muszę jej jakoś wszystko pokazywać. Sam nie widziałem się zbyt dobrze w roli przewodnika, jednak jak mus to mus.
- Naprawdę nie wiem od czego zacząć... - westchnąłem drapiąc się po karku. - A może chcesz poczęstować się ciastkiem? Nie? To jak widzisz, tutaj mamy park, całkiem fajne miejsce.Jednak ja osobiście za nim nie przepadam, szczególnie w takich godzinach, za dużo ludzi. Właściwie, to ciężko jest się tutaj zgubić co jakiś czas możesz znaleźć tablice z planem. O, tak jak na przykład ta - podszedłem do czegoś w rodzaju znaku.
Wskazałem palcem na czerwoną kropkę, która oznaczała gdzie w tej chwili jesteśmy. Plan był dosyć szczegółowy, gołym okiem było widać, że park ciągnie się przez niemal całe centrum. Na północ były budynki mieszkalne, a troszkę bardziej na południe i wschód, ciągnęły się przeróżne sklepy. Oczywiście otoczone całym tym parkiem.
- Jeśli coś wydaje ci się interesujące, zaprowadzę cię tam - zaproponowałem spoglądając kontem oka na dziewczynę.
Naprawdę zaczynało mnie to zaskakiwać, jak wiele już dzisiaj wypowiedziałem słów. I to do kompletnie nieznanej mi dziewczyny. Ale przecież zawsze mogę ją poznać...
- Jestem Natsume. Natsume Takashi. - powiedziałem wyciągając w jej kierunku dość niepewnie dłoń. Było mi głupio, że nie zrobiłem tego już na samym początku.

(Bishie?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope