piątek, 12 czerwca 2015

[Team 2] Od Vanilli

-Mhm. On sobie poradzi. – zrobiłam taką minę jakby to co przed chwilą powiedziałam co najmniej graniczyło z cudem. Wszyscy pozostali z Team’u kiedy to usłyszeli spojrzeli na mnie dziwnie i jednocześnie z dużym rozbawieniem. Zwłaszcza ta dziewczyna o fiołkowych włosach. Coś czuje, że mój kotek ma z nią nieźle na pieńku. W sumie to ze mną też zaraz będzie miał jak sobie po prostu stąd pomaszeruje. Nie zamierzam siedzieć tutaj z bandą kompletnie nie doświadczonych naturalnych Arcan. Tym bardziej jak teraz z roli kapitana mam wcielić się w członka drużyny. Kompletnie mi się to nie widziało. Jedynym plusem jaki widziałam w tej całej Bitwie Grupowej był fakt, że nie musiałam pojedynkować się z Heaven’em. Posłałam jeszcze ostatnie spojrzenie niebiesko włosemu chłopakowi i ruszyłam w stronę pałacyku. Ogromnego … pałacyku. To spojrzenie miało mówić coś w rodzaju „pilnuj reszty”, chociaż tak naprawdę nie wiedziałam czy robię dobrze zostawiając ich. Nie znałam ich kompletnie, ale też bardzo nisko oceniałam ich umiejętności.(Oprócz mojego kochanego Heavenka : 3) Nie czekając na ich aprobatę ruszyłam w stronę złotego budynku.  Heh… ktoś może być zły z tego powodu, ale jak znam życie i tak mi nic nie powie. Nie ma na tyle pary w gębie by być w stanie do mnie napyskować. I dobrze.  Przechadzając się wzdłuż długiej altany na moment przystanęłam, by rozejrzeć się po okolicy, jednak ktoś mi to uniemożliwił.
-Nie sądziłem, że tak szybko kogokolwiek tu spotka, a tym bardziej Sigme, która powinna być bardziej… rozważna ? – usłyszałam bardzo znajomy męski, lecz dziecinny głos. Nie śmiałam się nawet odwrócić, gdyż nie czułam z jego strony totalnie żadnego zagrożenia. – No i co ? Będziesz tak stała ? Tym razem nie dane nam jest współpracować. Moglibyśmy się przekonać, czy tak naprawdę warta jesteś tytułu kapitana naszej drużyny.  – bardzo dobrze wychodziło mu prowokowanie mnie. Jako iż jedyny w tym momencie Team Sigm znał się na tyle dobrze, by znać wszystkie moje słabe cele i wykorzystać to właśnie w takich momentach. Bardzo trudno było mnie zdenerwować, wyprowadzić z równowagi takimi zwykłymi gestami, jednak w tym przypadku było inaczej.
-Nie mam czasu cackać się z tobą.. – przekręciłam się na jednej nóżce w jego stronę, a gdy znów zetknęłam ją z ziemią, moja krótka sukienka delikatnie zafalowała. Tym samym długie włosy związane w dwie luźne kitki. – Jeśli chcesz to sprawdzić to atakuj. Nie będę uciekać. – całkowicie pewna swoich słów położyłam dłoń na pistolecie jaki otrzymałam na początku rozgrywki.
-Ohoho… będziesz do mnie strzelać ?
-Jeśli będzie trzeba poderżnę ci gardło, jak świni. – uniosłam delikatnie głowę w wyniosłym i lekceważącym geście mówiącym nie więcej jak „Kpię sobie z ciebie”


(Haruka ? i Team 2 ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope