Szepty. Otaczały ją ciche odgłosy rozmów. Szepty... Wszędzie szepty...
Gdy Inoue uniosła powieki, ujrzała nad sobą jasne światło lampy.
Pochylone postacie w białych fartuchach zaglądały jej w oczy i skanowały
tęczówki. Dziewczyna czuła narastającą senność i otępienie. W głowie
strasznie się jej kręciło, a żołądek podchodził do gardła. Spróbowała
wstać. Ręce w niebieskich rękawiczkach pchnęły ją z powrotem na łóżko.
Ktoś wydał jakąś komendę. Po chwili przed twarzą niczego nieświadomej
bladolicej zalśniła strzykawka wypełniona błękitną cieczą. Jedna z dłoni
wbiła ją w jej delikatną skórę. Białowłosa jęknęła cicho i zapadła w
stan błogiej nieświadomości.
* * *
Poczuła no skórze miłe muskanie wody. Szum roślinności uspokajał, a
pluskanie ryb wprawiało w melancholię. Dziewczyna leżała tak jakieś
dziesięć minut, zanim w pełni wróciła jej umiejętność logicznego
myślenia. Westchnęła cicho i otworzyła oczy. Zdała sobie sprawę, że w
miejscu, w którym się znajduje, jest mnóstwo wody. Sama leżała w
niewielkiej kałuży. Miała na sobie nieprzemakalny kombinezon w kolorze
jej oczu-głębokiego lapisu. Włosy związano jej w prosty warkocz na
karku. Gdy przeniosła wzrok na resztę swojego ciała, zauważyła na
ramieniu czerwoną przepaskę z numerem jej Arcany. Wyszyto na niej złote
„K". Usiadła na pobliskim kamieniu, nadal czując otumanienie narkotyku
ze strzykawki. Rozejrzała się po okolicy. Jak się domyślała, została
przeniesiona na arenę, żeby walczyć w tak zwanej „Bitwie Grupowej".
Przeraził ją fakt, że to ona jest Kapitanem jednej z drużyn. Nieopodal
ujrzała blondyna, nieco od niej młodszego. Leżał oparty o kamień i
mamrotał coś pod nosem. Na jego ramieniu znajdowała się nie czerwona
przepaska z numerem. Nie miał on złotej litery, co świadczyło, że był
jednym z członków jej drużyny, a nie kapitanem wroga. Inoue lekko
szturchnęła go w ramię. Otworzył zmęczone powieki i posłał jej zdziwione
spojrzenie.
- Chodź, musimy znaleźć resztę-szepnęła.
Chłopak nie protestował. Poszedł za nią posłusznie i już po kilku
minutach znaleźli resztę „Czerwonych". Była to czarnowłosa dziewczynka,
czerwonooki mężczyzna i dziewczyna o różowo'fioletowych włosach. Jak
Inoue się domyślała, ta ostatnia była Sigmą. Białowłosa postarała się
obudzić wszystkich w miarę szybko. Gdy zebrali się w kręgu, lekko
odkaszlnęła.
- No to co, jesteśmy zdani na swoje towarzystwo... - mruknęła-Jeśli mamy
wygrać, musimy poznać swoje słaba i dobre strony, no i ułożyć jakiś
plan. Dużym plusem jest fakt, że na tej arenie jest mnóstwo wody, a to
da nam pewną przewagę, chociaż nie wiem, na jak długo. Hm... A więc,
jestem Inoue, wasz Kapitan. Moja Arcana kontroluje właśnie wodę. Myślę,
że najlepiej nadaję się na pozycję ofensywną, ataki Shinzui mogą również
służyć do defensywy. Wszystko zależy od waszych umiejętności, ja mogę
się dostosować. No dobra, to kto teraz? Musimy się w miarę szybko
uwinąć, mam wrażenie, że zostało nam niewiele czasu...
<Moja drużyno? .-. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz