piątek, 12 czerwca 2015

[Team 3] Od Inoue

Szepty. Otaczały ją ciche odgłosy rozmów. Szepty... Wszędzie szepty... Gdy Inoue uniosła powieki, ujrzała nad sobą jasne światło lampy. Pochylone postacie w białych fartuchach zaglądały jej w oczy i skanowały tęczówki. Dziewczyna czuła narastającą senność i otępienie. W głowie strasznie się jej kręciło, a żołądek podchodził do gardła. Spróbowała wstać. Ręce w niebieskich rękawiczkach pchnęły ją z powrotem na łóżko. Ktoś wydał jakąś komendę. Po chwili przed twarzą niczego nieświadomej bladolicej zalśniła strzykawka wypełniona błękitną cieczą. Jedna z dłoni wbiła ją w jej delikatną skórę. Białowłosa jęknęła cicho i zapadła w stan błogiej nieświadomości.
* * *
Poczuła no skórze miłe muskanie wody. Szum roślinności uspokajał, a pluskanie ryb wprawiało w melancholię. Dziewczyna leżała tak jakieś dziesięć minut, zanim w pełni wróciła jej umiejętność logicznego myślenia. Westchnęła cicho i otworzyła oczy. Zdała sobie sprawę, że w miejscu, w którym się znajduje, jest mnóstwo wody. Sama leżała w niewielkiej kałuży. Miała na sobie nieprzemakalny kombinezon w kolorze jej oczu-głębokiego lapisu. Włosy związano jej w prosty warkocz na karku. Gdy przeniosła wzrok na resztę swojego ciała, zauważyła na ramieniu czerwoną przepaskę z numerem jej Arcany. Wyszyto na niej złote „K". Usiadła na pobliskim kamieniu, nadal czując otumanienie narkotyku ze strzykawki. Rozejrzała się po okolicy. Jak się domyślała, została przeniesiona na arenę, żeby walczyć w tak zwanej „Bitwie Grupowej". Przeraził ją fakt, że to ona jest Kapitanem jednej z drużyn. Nieopodal ujrzała blondyna, nieco od niej młodszego. Leżał oparty o kamień i mamrotał coś pod nosem. Na jego ramieniu znajdowała się nie czerwona przepaska z numerem. Nie miał on złotej litery, co świadczyło, że był jednym z członków jej drużyny, a nie kapitanem wroga. Inoue lekko szturchnęła go w ramię. Otworzył zmęczone powieki i posłał jej zdziwione spojrzenie.
- Chodź, musimy znaleźć resztę-szepnęła.
Chłopak nie protestował. Poszedł za nią posłusznie i już po kilku minutach znaleźli resztę „Czerwonych". Była to czarnowłosa dziewczynka, czerwonooki mężczyzna i dziewczyna o różowo'fioletowych włosach. Jak Inoue się domyślała, ta ostatnia była Sigmą. Białowłosa postarała się obudzić wszystkich w miarę szybko. Gdy zebrali się w kręgu, lekko odkaszlnęła.
- No to co, jesteśmy zdani na swoje towarzystwo... - mruknęła-Jeśli mamy wygrać, musimy poznać swoje słaba i dobre strony, no i ułożyć jakiś plan. Dużym plusem jest fakt, że na tej arenie jest mnóstwo wody, a to da nam pewną przewagę, chociaż nie wiem, na jak długo. Hm... A więc, jestem Inoue, wasz Kapitan. Moja Arcana kontroluje właśnie wodę. Myślę, że najlepiej nadaję się na pozycję ofensywną, ataki Shinzui mogą również służyć do defensywy. Wszystko zależy od waszych umiejętności, ja mogę się dostosować. No dobra, to kto teraz? Musimy się w miarę szybko uwinąć, mam wrażenie, że zostało nam niewiele czasu...

<Moja drużyno? .-. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope