środa, 8 lipca 2015

Od Chiyo - C.D Vanilli

No jak jago mogę nie męczyć, wyglądał naprawdę ekstra z takim wyrazem na twarzy.
- Zrób coś co będę mogła zjeść.. Bo jesteeeeeem głodna – jęknęłam z uśmieszkiem. Podeszłam do Heaven’a i przytuliłam go od tyłu. Miałam ochotę zapytać o coś jeszcze, no i nie byłabym sobą gdybym nie zapytała.
- Vanilla, powiedz mi. Dużego ma? – zapytałam kierując wzrok na moją siostrunię. Ta akurat piła jakiś napój i zadławiła się spoglądając w moją stronę. Heaven zaś dostał dreszczy, miał pewnie ochotę się ode mnie odsunąć, ale przycisnęłam się nieco mocniej do niego.
- Cicho, cicho.. Nie wyrywaj się, bo będzie bolało – wyszeptałam z diabelskim uśmiechem, przesunęłam dłoń delikatnie w dół, w stronę rozporka jego spodni. Wtedy też postanowił działać i złapał mnie za rączkę. – Oj daj spokój Heaven..
- Chiyo, nie uważasz, że nieco przesadzasz? – zapytała z kpiną. Zaśmiałam się pogardliwie odsuwając od niego – No to mi odpowiedz.. Bo widzę, że nie jesteś zbyt chętna, chciałam sama się dowiedzieć – zrobiłam szelmowską minę i podeszłam tym razem do adresata moich słów – Nie przeszkadza ci to, że moja kochana siostrunia ma takie...- i tu zostałam ugodzona łokciem w brzuch. Spojrzałam na nią z szerokim uśmiechem i odkaszlnęłam łapiąc oddech. Heaven nadal stał przy blacie, tylko tym razem przodem do nas.
- No dobra.. Vanilla jest podniecająca nawet w ubraniach i przy takiej budowie ciała, prawda? – na powrót zwróciłam się do Heaven’a, Tym razem to on zakrztusił się, ale nie soczkiem tylko powietrzem. Miałam ochotę wybuchnąć takim śmiechem, że tarzałabym się po podłodze i płakała na wszystkie strony zapełniając łzami szczęścia cały nasz apartament. Heaven wyglądał jak buraczek, no chyba wiadomo przez co, prawda? Zlustrowałam go sobie od stóp do głowy.
- Weźmiesz mnie na barana Heaven? – zapytałam pochylając się do niego i zakładając ręce z tyłu – Przeniesiesz mnie tylko tutaj po apartamencie i wtedy już od was się odczepię mojego kochane gołąbeczki – mrugnęłam. Chłopak popatrzył na Vanillę porozumiewawczo, a potem podszedł do mnie bliżej i kucnął. 
Miałam zaciesz na ryjku niczym małe dziecko, przed wejściem na plerki Heaven’a podskoczyłam jak małe dziecko podnosząc rączkę do góry. Potem wskoczyłam mu na plecy ze śmiechem.
- Biegnij mój rumaku, przez świat – zachichotałam z rumieńcami poruszając nogami. Vanilla patrzyła na mnie jak na niedojebaną mózgowo, a na Heaven’a z politowaniem. Zauważyłem to jej pełne żalu spojrzenie,  więc skomentowałam „ Nie jestem aż taka gruba”. Zachichotałam po tym niczym psycholek. Zachwiałam się, gdy srebrnowłosy podniósł się do góry. Potem podszedł do kanapy, a następnie usiadł zwalając mnie na nią.
- To koniec naszej wycieczki, wielkoludzie? – zapytałem znacząco patrząc na jego krocze z figlarnym uśmieszkiem – Nie masz już siły ?
- Mam, ale nie chce mi się ciebie nosić Chiyo – odparł z westchnięciem. Potem spostrzegł, gdzie zwiesiłam moje spojrzenie – Gdzie ty się patrzysz, co?! – zapytał podnosząc głos oburzony. Zaśmiałam się w trymiga podnosząc me ciałko do góry.
- Na to o czym chciałabym wiedzieć więcej – zaśmiałam się patrząc mu w oczy ze słodyczą – Vanilla.. On faktycznie fajnie wygląda z rumieńcami na tych swoich bladych policzkach.. – potem zwróciłam się do Zarumienionego Chlebka – Dobrze wam się układa w łóżku?
- Przed..chwilą Vanilla ci powiedziała – odburknął odwracając wzrok, najwyraźniej próbował ukryć czerwone policzki.
- Ale to czy jesteś nieziemski, czy też nie, mówi mi tylko o tym jaki jesteś, ale nie odpowiada w pełni na moje pytanie. Jak często to robicie? Mam nadzieję, że Vanilla nie będzie miała przez ciebie jakiegoś rozwrzeszczanego bachora – i tu znowu spojrzała na jego krocze marszcząc nos. W tym czasie, gdy my sobie rozmawialiśmy na tematy łóżkowe, blondynka zrobiła już coś do jedzonka. Pachniało nieziemsko.. hehehehe. Pobiegłam pierwsza w stronę kuchni, a zaraz za mną chłopak Vanilli. Wzięłam talerz z jedzonkiem tanecznym krokiem podchodząc jeszcze do siostruni, pocałowałam ją delikatnie w policzek i usiadłam na krześle przy stole. Przy okazji popatrzyłam na Heaven’a dość wrednym tym samym dając mu do zrozumienia, że też ma dać całuska za pięknie wyglądający posiłek, nie mi oczywiście! Ale Vanilli, za to, że tak się postarała. Wzięłam pierwszy kęs, a moja twarz rozjaśniła się od razu.
- Heaven i jak ci smakuje? – zapytałam patrząc na niego wymownie, Vanilla zajęła się w pełni swoim posiłkiem od czasu do czasu zerkając na swojego ukochanego. Chłopak popatrzył na mnie, a potem na Vanilę obdarzając ją serdecznym uśmiechem.
- Jest naprawdę dobre – mruknął między kolejnymi kęsami. Poruszyłam tyłkiem na krześle, jakbym miała lepiej się usadowić z dumą wypisaną na twarzy.
- Dzięki – odparła blondynka znad swojego talerza. Po skończeniu jedzonka, ostatnia ruszyłam w kierunku kanapy, ponieważ musiałam jeszcze pozmywać, a więc gdy przyszłam oni już siedzieli na kanapie i gawędzili jak stare dobre małżeństwo. Zakłóciłam tę ciszę moim wtargnięciem. Skoczyłam na nich ze śmiechem.  Po jakiejś minutce czy dwóch leżałam już im na kolanach z brzuchem do góry. Tyłkiem leżałam na kolanach Heaven’a, a główką u Vanilli.
- Jestem ciężka? – zapytałam spokojnie patrząc na nich bez wyrazu.
- Trochę? – odparła. Zaczęłam się na to śmiać.
- To dobrze – wyszczerzyłam się wrednie jak jakiś prawdziwy hultaj(którym i tak byłam ehehehe) no i tylko ruszyłam się, aby lepiej leżeć im na kolanach.

(Heaven, Vanilla?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope