To normalne, że kiedy coś się dzieje wtedy Heaven dostaje
troszeczkę na główkę, a to co mnie otacza staje się mało bezpieczne. Przetarłam
swój czerwony policzek i wytarłam krew z noska. Skoro jestem Sigmą powinnam się
obronić …. Mimo wszystko w ogóle się tego nie spodziewałam. Z jednej strony
miałam straszne wyrzuty sumienia, że pozwoliłam się pocałować.
-Czy wyglądam, jakby było wszystko w porządku ? – mruknęłam
cicho. Wstałam z krzesła i jakby zignorowałam na chwile Rick’a. Rozpuściłam
włosy tak by nie było widać mojej czerwonej twarzy oraz pojedynczych łez.
Haruka i Natsu nie pozwolili Heaven’owi iść za mną i tak samo zrobili z
Rick’iem. Teraz niestety będą musieli sobie poradzić sami. Skończyli chyba pić
około godziny 2 ? Może 3 była jakoś tak. Z tego co wiem to od tego momentu
Heaven nie wypił ani trochę więcej. Heaven wszedł do sypialni jakby tak trochę
niepewnie. Trochę ? On wręcz bał się otworzyć drzwi.
-Heaven…- szepnęłam , wstałam z łóżka i podeszłam do niego.
Kilka centymetrów od chłopaka upadłam na kolana, a moje włosy zakryły teraz
całą moją twarz. Złożyłam dłonie na piersi i załapałam się nimi za przed
ramiona. Musiała teraz wyglądać jak mała dziewczynka. -..Przepraszam. –
mruknęłam ponownie tak jakby nieco skruszona.
-Co… co ty mówisz… przecież ja..
-Nie zrobiłbyś tego, gdyby Rick mnie nie pocałował. Jesteś
zazdrosny….
Nie powiedziałam nic więcej i on tak samo. Odsunęłam się
tylko o dwa kroki do tyłu. To był zaledwie metr a czułam się jakby dzieliły nas
kilometry. Wielka przepaść, która się ciągle poszerza. Ostatnimi naszymi
słowami na ten wieczór były tylko „Dobranoc”. Każde z nas położyło się na dwóch
krańcach wielkiego łóżka i obróciło się do siebie plecami. Czemu nawet teraz
dzielił nas dystans ? Byłam wręcz pewna, że ani mi ani jemu nie uda się dzisiaj
zasnąć. Chociaż jemu by to dobrze zrobiło. Może wytrzeźwieje. Przeleżałam
jakieś pół godziny, może nieco więcej i ponownie wstałam do siadu. Z moich oczu nieprzerwanie leciały łzy, a ja nie
wiedziałam dlaczego. Przez to strasznie ciężko mi się oddychało, no i tez może
częściowo przez spuchnięty nosek. Starałam się być cicho, żeby go nie obudzić,
ale jak się zaraz okazało on wcale nie spał….
Równie się podniósł i sięgnął dłonią by nieco odsłonić moją
twarz, bo przecież przez włosy teraz jej nie widział. Kiedy dotknął delikatnie
mojego policzka aż się wzdrygnęłam i odskoczyłam trochę na bok. Nie dlatego, że
się go bałam…. Po prostu każdy dotyk sprawiał mi teraz ból. Zastanawiałam się o
czym on teraz myśli. Nie wie co zrobić.
-Obudziłam cie…? – siorbnęłam noskiem i wytarłam zapłakane
oczy.
-Nie spałem… - mruknął cicho i za moment przysunął się bliżej
mnie. – Znowu… - powiedział, a ja w tym czasie zerknęłam na niego kontem oka, dokładnie
tak jakby pytała o co mu chodzi. – Znowu… przeze mnie płaczesz. W dodatku
uderzyłem cie… znowu skrzywdziłem osobę, na której mi zależy. I to w najgorszy
możliwy sposób….
W jednej chwili wstałam i przeniosłam się na kolana
chłopaka. Spojrzał na moją twarz, a kiedy zobaczył moje zapłakane oczy, jakby
przeklnął pod nosem.
-Masz siny policzek… - mruknął, a w tym czasie ja złapałam
łapkami materiał jego koszulki, by następnie oprzeć czoło o jego umięśniony
tors. – Boli ? – uniósł dłoń i wczepił palce w moje długie włosy. Martwi się ?
-Trochę, ale nie przejmuj się tym…- westchnęłam przymykając
oczy. Nie wiem czemu, ale Heaven zsunął teraz rękę na mój policzek, jednak
przed tym nim go dotknął złapałam go za nadgarstek.
-Skoro boli tylko „trochę” to dlaczego płaczesz…
Przez kilka minut w ogóle nie odpowiedziałam na to tylko
powoli podniosłam główkę do góry. Teraz właściwie nasze twarze były na równi.
-Może jeszcze zapytasz, czy mi się to podobało ? – mruknęłam
spuszczając wzrok i schodząc z jego kolan. Chciał mnie zatrzymać, ale kiedy
próbował złapać mnie za rękę od razu ją wyrwałam. Zerwał się prawie
natychmiast. Tak szybko bym nie zdążyła dojść do drzwi. Objął mnie od tyłu i
nie pozwolił iść dalej. – Skoro wiesz, że mnie to boli, to po co pytasz…
Może i to lepiej, że prawie w ogóle się nie odzywał. Nie
chciał powiedzieć czegoś nie tak bym znowu nie uciekła, czy żeby nie wywołać
kolejnej kłótni. Wszystko mnie to już męczyło. W kompletnej ciszy Heaven zabrał
mnie z powrotem do łóżka i ułożył zaraz obok siebie. Mimo, iż leżałam do niego tyłem to jego tors
przylgnął do moich pleców. Splótł nasze palce i pocałował mnie delikatnie w
kark.
-Kocham cie…- szepnęłam cichutko. Na mojej twarzy przez chwilę
pojawił się cień uśmiechu. Wykończona tym wszystkim: zasnęłam.
( Heaven ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz