niedziela, 19 lipca 2015

Od Rick'a - C.D Heaven'a

 Sam nie wierzył w to co powiedział. Alkohol wystarczająco uderzył mu jednak do głowy.  Pomyślał chwilę, w końcu może to wykorzystać. Specjalnie usiadł naprzeciwko Vanilly, a Heaven'owi posłał złośliwy uśmieszek. Ten tylko zaciskał pięści powstrzymując się, aby nie obić mu mordy.
- To kto zaczyna?-  mruknął Haru.
- Panie mają pierwszeństwo- Rick gestem ręki zachęcił dziewczynę do zakręcenia pustą butelką.
Spojrzała na niego z zabójczym grymasem. Chwyciła butelkę i zakręciła nią dość mocno. W niej odbijały się twarze grających osób. Patrzyli z niecierpliwością aż się zatrzyma. Przedmiot wskazał na Haru i Natsume. Skrzywili się lekko. Jednak byli na tyle pijani, żeby się pocałować. Set uśmiechnął się nieznacznie, patrząc na dziewczynę. Była jedna, a chłopaków czterech. Teraz przyszła pora by jeden z nich zakręcił butelką. Wziął się za to Natsume i obrócił nią. Już za drugą szansą, jeden koniec butelki wskazywał na Sigmę, a drugi na Rick'a. Dziewczyna westchnęła ciężko. Szatyn podszedł do niej i usiadł obok po turecku. Zacisnęła powieki jakby, czekając na upragniony koniec. Chłopak tylko się zaśmiał i ręką lekko podniósł jej głowę za podbródek, zbliżając tym samym ich usta.
- Nie przeżywaj tak, przecież to nie boli, a to tylko zabawa- szepnął, tak by tylko ona mogła do usłyszeć. Złożył na jej ustach nieznaczny pocałunek, szybko go pogłębiając. Przerwał mu jednak, wręcz kipiący złością Heaven. Odciągnął go od Sigmy z impetem rzucając o ścianę. Szybko go do niej przycisnął. Rick tylko syknął nieznacznie z bólu.
- Nikt nie pozwolił ci jej dotykać- warknął, przytrzymując go z taką siłą, że na ścianie powstały drobne pęknięcia. Niebieskooki westchnął ciężko przyglądając się wściekłemu, silniejszemu od niego, przeciwnikowi.
- To tylko zabawa- mruknął spokojnie, nie wyrażając ani krzty emocji, żadnego bólu, nawet drobnego grymasu. Po prostu patrzył.
- Chyba zbyt dobrze się bawisz- myślał, że zaraz materiał od jego koszuli się zerwie. Jednak to była zbyt dobra koszula. Nienawiść tliła się coraz bardziej w oczach srebrnowłosego. Myślał, że zaraz go zabije, albo zrobi coś gorszego.
- Heaven...- mruknęła stanowczo dziewczyna. Jednak on jakby jej nie słyszał, zamachnął się i... przez przypadek uderzył młodą Sigmę. Był to niezwykle mocny cios. Vanilla wręcz padła na ziemię. Zakryła ręką bolący nos. Rick zmarszczył brwi niezadowolony i dosłownie wyparował w dłoniach oprawcy. Pojawił się za nim, gdy Heaven odwrócił się, Set uderzył go pięścią w twarz z podobną siłą co on, choć mniejszą, ale wystarczającą by chłopak odszedł kilka kroków i oparł się o ścianę. Jakby  uspokajając się, kucnął przy dziewczynie i pomógł jej wstać.
- Skoro ci tak na niej zależy, to mógłbyś kurwa uważać co robisz i postarać się jej słuchać- syknął na niego. Wziął serwetkę, bo ta pierwsza wpadła mu w ręce i przycisnął ją do nosa dziewczyny. Posadził ją na krześle. Wyglądała na zawiedzioną, jednak ciężko to było określić dla Rick'a. Chyba pierwszy raz się o kogoś martwił i nie przejmował własnym tyłkiem.
- W porządku?- zerknął na nią niepewnie i oparł się o mahoniowy stół z niecierpliwieniem wyczekując odpowiedzi.

<Vanilla? Heaven? :v >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope