środa, 12 sierpnia 2015

Od Conora - C.D Chiyo


Kiedy rano się obudziłem się sam, zaraz... a przecież chyba była tutaj Chiyo. Wstałem z łóżka ignorując swojego zajebistego kaca, dawno już nie byłem w takim stanie. Może to dlatego, że zazwyczaj nie da się mnie opić? Muszę chyba z nią cześciej udawać się na takie zabawy, przynajmniej ktoś z głową jak moja. Wyszedłem z pokoju rozglądając się za dziewczyną. Nigdzie jej nie było, moją uwagę zwróciła jednak mała kolorowa karteczka. Zaciekawiony chwyciłem ją w palce i rozwinąłem ignorując wrzaski zwierzaków. Poranna bitwa. Z chwilą kiedy rozpocząłem czytanie na moją twarz wpłynął delikatny uśmiech. Zwinąłem karteczkę i spojrzałem na to co Chiyo mi przygotowała. Herbata była letnia, tak więc musiała stąd wyjść całkiem niedawno. Ja to mam refleks, może gdybym obudził się kilka minut wcześniej to bym ją zatrzymał. Zjadłem śniadanie, przebrałem się szybko a następnie pobiegłem w kierunku jej apartamentu. Chociaż gdzie on był... nie pamiętam. No ale dobra, trudno nie było znaleźć ponieważ był w części Sigm. Zapukałem do jej drzwi a kiedy nie otrzymałem odpowiedzi po prostu wszedłem do środka, zamykając za sobą cichutko drzwi. Pokręciłem się po jej apartamencie wołając ją, miała tutaj całkiem ładnie. W końcu ją dostrzegłem, był naga nie licząc ręcznik. Jej skóra połyskiwała przez kropelki wody które ściekały po jej ciele. Chyba przeszkodziłem jej w kąpieli... przez chwilę wpatrywałem się w nią dopóki nie opamiętałem się. Nie zamierzam wychodzić na jakiegoś zboczeńca. Odwróciłem wzrok lekko zawstydzony tą zaistniałą sytuacją jednak nie dało się tego po mnie bezpośrednio wywnioskować. Kiedy usłyszałem cichy śmiech dziewczyny, spojrzałem na nią nieco zdziwiony.
 - Nie musisz tak odwracać wzroku...
 - Jak się ubierzesz, gwarantuję ci, że będę się na Ciebie patrzył - również się zaśmiałem.
Chiyo uśmiechnęła się tajemniczo po czym z powrotem weszła do łazienki. Nie minęło kilka minut kiedy wyszła z niej przebrana w nowe, czyściutkie ubranka. Jasna sukienka ładnie się prezentowała na tle czekoladowych włosów. Istotnie mógłbym się w nią wpatrywać, jak w obrazek.
 - No to Conor... po co przyszedłeś?
 - Nie wiem - wzruszyłem ramionami - Jakoś tak dziwnie byłoby nie przyjść i nie podziękować ci za śniadanie. Poza tym, czemu wybiegłaś tak szybko?
 - A tak po prostu - machnęła rączką.
 - Rozumiem - uśmiechnąłem się - widzę, że chyba troszkę ci przeszkadzam więc lepiej sobie pójdę. Narazie!

(Chiyo? Idę spać, nie mam siły sorki, że takie cienkie XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope