Tia, i to już chyba tysięczna kłótnia z nami w roli głównej.
Zastanawiam się, czy wszystkie pary, kłócą się jak stare małżeństwo. I co…. Nie
dość, że to ona coś źle powiedziała to jeszcze nadarła się na mnie i pewnie jest
zła. No brawo Riuki. Nawet jak mnie coś zrani to nie mogę jej tego powiedzieć
bo od razu robi z tego wielką aferę. Nałożyłem na głowę kaptur. Z jednej strony,
żeby nikt nie poznał mojej tożsamości, a z drugiej… był nawet dość zimno.
Schowałem ręce do kieszenie i tak sobie spacerowałem do póki przede mną nie
stanął taki sobie wysoki siwy osobnik. Przewróciłem tylko oczkami bo jakoś nie
specjalnie chciało mi się z nim teraz użerać.
-Guza szukasz Heaven ? – prychnąłem idąc dalej w jego
stronę. Chciałem go spokojnie wyminąć, ale jednak to nie było mi Danę. Chłopak
w błyskawicznym tempie złapał mnie za bluzę i przystawił do metalowej ściany
ośrodka. Akurat teraz kiedy nie za bardzo mam humor na jakiekolwiek sprzeczki. No
on się prosi o porządne limo pod tym jego czerwonym oczkiem. Z przyjemnością
spełnię jego prośbę.
-Jeszcze ci się nie odwdzięczyłem za to, że na jednej
Grupowej Bitwie prawie mnie nie zabiłeś, a na drugiej zrobiłeś w konia
wplątując w to jeszcze osobę, którą kocham.
-No popatrz, popatrz myślałem, że to ty skrzywdziłeś „osobę którą
kocham” w dodatku nie musiałeś być taki delikatny walcząc z Cinią.. –
przewróciłem oczami. Sarkazm to moja specjalność przy tym dzieciaku.
-Nie miałem na to wpływu. Ona sama wcale się nie hamowała..
-No masz racje. To jest dziewczyna czego się spodziewałeś ?
Że będzie dawała ci fory. No tak bo HEJFEN…. – już miałem kontynuować swój durny
dialog kiedy to srebrno włosy walnął pięścią tuż obok mojej głowy. Hihi deja
vu. Zamknąłem lekko rozchylone usta od wcześniejszego mówienia i głośno
westchnąłem. Pod tym względem byliśmy całkiem różni. On natychmiast się
denerwował, podczas kiedy ja byłem spokojny i myślałem nad kolejną wredną
odpowiedzią. Wcale bym się nie zdziwił jakby mi teraz przypieprzył prosto w
twarz. Raczej by się nie wahał, ale…. Dlaczego więc teraz nie uderzył?-
Zastanawiam się jak szybko sobie z tobą poradzę jak się zdenerwujesz.
-Sugerujesz, że jestem słaby ? – warknął i zerknął gdzieś w
dół. Nie wydaje mi się, że był na tyle zboczony by patrzył tam gdzie myślę, a
po za tym… on chyba ma dziewczynę nie ? Zauważył, że mam zabandażowaną rękę i
zamierza to wykorzystać : normalne. Spodziewałem się tego. Nim zdążyłem
podnieść rękę on to zrobił i uderzył nią o ścianę. Skrzywiłem się bólu, ale nic
nie powiedziałem. On chyba jest sadystą. Lubi się znęcać nad ludźmi, a kiedy
nie daje sobie rady wpada w szał i tak w kółko Macieju.
-Sugeruje, że niestety trochę się pozmieniało i teraz to ja
jestem silniejszy. Znowu skończysz w gipsie surniu. A może zawołasz swoja
dziewczynę… co ? – ostatnie słowa wyszeptałem i odepchnąłem go od siebie tak,
ze cofnął się chyba na 2 metry. Znudziło mi się już stanie przy tej lodowatej
ścianie. – Ona pomoże ci wygrać. Bo jest Sigmą… a może jesteś z nią tylko
dlatego, żeby mieć w swoim rodzaju obronę.
-Zamknij się ! Nie waż się tak o niej mówić ! – krzyknął już
ledwo trzymając się zdrowego rozsądku. Tak mi się zdawało. Wycelował we mnie
pięścią. Centralnie w nos, ale gdy tylko jego ręka miała zetknąć się z nim
złapałem za nią i zatrzymałem
-Daj mi spokój….. nie mam ochoty się dzisiaj z tobą użerać
zwłaszcza, że oboje dobrze wiemy, że to ty dzisiaj dostaniesz wpierdziel… -
oparłem się spokojnie o tą samą ścianę do której wcześniej mnie przygniatał i
zerknąłem na niego. W sumie w jego oczach widziałem coś takiego… coś w rodzaju
takiej furi. Coś co mówiło „ Ciesz się, że jak na razie ty jesteś lepszy bo już
byś tutaj leżał i się wykrwawiał”. Nie odzywał się tak więc zamierzałem ruszyć
w swoją stronę kiedy to nagle usłyszałem śmiech. Spojrzałem na niego przez
ramię wyczekując jego kolejnego ambitnego komentarza…
( Heaven , i Cinia co u ciebie ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz