Spoglądałem na niego z dobrych parę sekund zanim chłopak na dobre
odwrócił wzrok tych pięknych, szaro-błękitnych tęczówek, przy okazji
zalewając się lekkim rumieńcem. Wyglądał tak rozkosznie, niewinnie i
słodko... Co ciekawe, uśmiechnął się. Zauważyłem to, ale wiedziałem, że
brunet bardzo starał się, abym nie dostrzegł jego uśmiechu. Zerwał się z
miejsca niczym porażony prądem, odstawiając swoje krzesło na poprzednie
miejsce.
- D... dobrze spałeś? - zapytał, kładąc rękę na karku.
Speszył się, zaczął przeskakiwać z nogi na nogę, nerwowo przegryzając
wargę. Przekręciłem lekko głowę, starając się rozgryźć jego dziwne
zachowanie. Przypomniałem sobie, że kiedy widziałem młodziaka po raz
pierwszy, miał na sobie okulary. Musiał je zgubić w barze, kiedy stracił
przytomność. Tak naprawdę to cieszyłem się, że teraz ich nie ma -
wyglądał o wiele lepiej.
- Tak... tak myślę. - odparłem po chwili niezręcznego myślenia, przeczesując włosy palcami.
Trochę bolały mnie plecy od spania w niewygodnej pozycji, jednak teraz
bardziej obchodził mnie mój zakłopotany gość. Dźwignąłem się z krzesła i
podszedłem do chłopaka. Nie należał do niskich osob, sięgał mi nieco
powyżej linię ramion. Schyliłem się nieco, złapałem go za podbródek i
przekręciłem tak, aby na mnie spojrzał. Słyszałem jego szybki oddech i
ciepło buchające od zgrabnego ciałka.
- Na pewno dobrze się czujesz? Jesteś strasznie gorący. - stwierdziłem,
przykładając dłoń do jego czoła. - Nawet nie wiem jak się nazywasz.
- Renji... Jestem Renji. - rzucił szybko, na mój dotyk zareagował bardzo
gwałtownie. Cofnął się o jakieś pół metra, robiąc się jeszcze bardziej
czerwonym. - Nic mi nie jest, nie musisz się martwić.
Pomyślałem, że może jeżeli zje coś porządnego, zrobi mu się lepiej i
powoli dojdzie do siebie. Zostawiłem go na chwilę, zmierzając w stronę
kuchni.
***
Wróciłem do salonu z przygotowanymi kanapkami i ciepłą herbatką. Renji
siedział na swoim dawnym miejscu, czytając jedną z moich ulubionych
książek. Uśmiechnąłem się nieznacznie na ten widok, wydawał się być
naprawdę wciągniętym w fabułę. Dopiero dźwięk kładzionego na blat stołu
talerza zdołał wyrwać go od czytania.
- Powinieneń coś zjeść, dobrze ci to zrobi. - powiedziałem, kładąc mu
rękę na ramieniu, przy okazji posłałem ciepły uśmiech, aby trochę się
rozluźnił.
Popatrzył na mnie zmieszany, kładąc lekturę na kolanach.
- Czuj się jak u siebie. Skoczę tylko do łazienki, a ty możesz włączyć
sobie jakiś film czy coś jeżeli ci się nudzi. - Już miałem odejść, kiedy
błyskawicznie sobie o czymś przypomniałem. - Mam nadzieję, że lubisz
czarną herbatę.
- Zaczekaj! - zawołał za mną Renji, ale ja już zniknąłem za progiem drzwi salonu. - Dziękuje...
<Renji? Słońce ty moje? ( ͡° ͜ʖ ͡°) >
Ach, ten Heaven taki dobry. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
OdpowiedzUsuń