poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Od Jonasza - C.D Catlin

- A ty zawsze jesteś taka upierdliwa?- wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
- Ponurak- takie określenia zawsze mnie bawiły, szczerze to kpiłem z każdej osoby, którą spotykałem, zachowując się tak.
- Jonasz, miło mi poznać- uśmiechnąłem się wrednie, a dziewczyna nagle mnie wyprzedziła.
- Ale śmieszne... zaraz... JONASZ?- palnęła nagle.
- Tak... Jonasz Milar- zgarbiłem się.
- Jonasz! Boże, matka cię nie kochała?
- Nie wiem jak ty, ale ja bardzo lubię to imię. Jest śmieszne- mruknąłem wciskając ręcę do małych kieszeni. Dopiero wyszedłem z pokoju, ale znowu mam chęć na rosół. Zamyśliłem się.
- Jonasz?- z transu wybudził mnie głos tej dziewczyny i jej ręka przed oczami.
- Cco?! Nnie spałem! O co chodzi?
- Catlin jestem.
- Ta, ciekawe.
- Jak można lubić imię Jonasz?
- Jest bardzo ładne. Tak samo jak Dezydery. Na drugie mam Dezydery- uśmiechnąłem się kręcąc głową.
- Jonasz Dezydery Milar? No nieźle...- buchnęła nagłym, niespodziewanym śmiechem. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem do mieszkania z chęcią wzięcia rosołku "na wynos"- Obraziłeś się?!
- Nie!- nagle mnie dogoniła. Upierd. Po kilku minutach jej ciągłego klekotania dotarłem do mieszkanka. Otworzyłem drzwi i wszedłen do niego powoli. Catlin stała w progu i patrzyła na mnie- Yhh... wchodź...- mruknąłem, a ona wleciała jak torpeda. Nalałem zupy do miski.
- To tym tak pachniało na korytarzu...- wyszeptała stając przy mnie.
- Tak... rosołku?- podniosłem ku niej miskę.

Cat?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope