niedziela, 24 maja 2015

Od Abla - C.D Izayii

Srebrnowłosy zerwał się z miejsca, kiedy potężnej budowy blondyn ruszył w jego stronę. Nie zwrócił nawet uwagi na to, że jego zamówienie spadło na ziemię, a Izaya zajmuje się towarzyszem, tego agresywnego człowieka.
- Jesteś całkiem ładniutka. He he. - zarechotał przygłup, mrugając szybko swoimi kaprawymi oczkami. Abel wcisnął się w kąt sali jedną dłonią wyciągając pistolet i chowając go za plecy, a drugą wstrząsając płyn w buteleczce. Blondyn wyciągnął do niego potężną łapę, i w tym samym momencie, poirytowany już na dobre Lightwood chlusnął mu tajemniczą cieczą w twarz. Mężczyzna parsknął zaskoczony, a potem zawył z bólu gdy trucizna zaczęła wyżerać jego skórę. Zakrył twarz, potężnymi łapskami, jeszcze bardziej pogarszając sytuację. Srebrnowłosy prychnął z pogardą, patrząc jak napastnik osuwa się na podłogę. Podszedł do niego szybkim krokiem, po czym bez wahania przystawił mu broń palną do czoła. Mężczyzna zamarł, zaskoczony, a nawet przestał szarpać zakrwawioną twarz. Abel zmrużył oczy przeszywając go chłodnym spojrzeniem.
- Mógłbym ci teraz rozpiździć łeb na całą kawiarnię. Ale chyba tego nie zrobię. Jeszcze bym się pobrudził. - rzucił bezbarwnym tonem, chowając z powrotem pistolet. Obrzucił blondyna niechętnym spojrzeniem, po czym minął go ruszając w stronę Izayii, uśmiechając się pogodnie.
- Może chodźmy w inne miejsce? - zaproponował beztrosko.

[ Izaya? ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope