poniedziałek, 6 lipca 2015

Od Azusy - C.D Rene

- Coś takiego, że ciągle przychodzisz i jak mną nie rzucasz po pokoju to gryziesz ? To jest wyraz miłości twoim zdaniem ? – prychnąłem i mocniej złapałem za koszulkę. Niestety to było chwilowe, ponieważ tyle krwi co ja dzisiaj straciłem przez tego chłopaka… trzeba by było obrabować Bank Krwi, żeby mi to zwrócić. Nie miałem już tyle siły w łapkach, co dopiero utrzymać go przy ziemi. Dopuki się nie wyrywał było w miarę okey… ale gdyby tak zechciał mnie zrzucić ? Mogło by być wtedy nie ciekawie, tym bardziej, że nie za bardzo mam jak się bronić.  Rene usłyszawszy mnie uniósł kącik ust i westchnął głęboko. Jakby nad czymś intensywnie myślał. – Słabo ci idzie. A jak będziesz tak robił dalej…. To bardzo szybko się ze mną pożegnasz, Siwy.
-Siwy ? – otworzył jedno oczko ze zdumienia, by już za moment zmienić całkowicie wątek – W takim razie co mam zrobić, żeby cie złamać… ? Mam się zapytać wprost… „Prześpij się ze mną ?”
-To jest rozkaz. Z resztą… ani rozkazem ani prośbą nie zaciągniesz mnie do łóżka…- wzruszyłem ramionami zamykając na chwilę oczy.  No i teraz chyba popełniłem błąd. Na chwilę straciłem czujność, przez co Rene swobodnie mógł mnie przewrócić i teraz znaleźć się nade mną.
-Skoro… ani prośbą, ani rozkazem… to może mam cie zmusić, He ? – nachylił się nade mną. Jego uścisk nie był już taki silny, bez opamiętania jak wcześniej. Zaparłem się rączkami o jego tors i odwróciłem głowę jak najbardziej w bok, tylko po to żeby nie spotkać się z ciepłymi wargami… DOBRA KONIEC ! Bo fantazjuje… - Opierasz się, ale tak naprawdę chcesz żebym cie dotykał… prawda ? - wyszeptał dotykając językiem mojej szyi. Nie wiem czy tym razem chciał mnie ugryźć, czy co…
-Spadaj… - prychnąłem zaciskając ząbki. Stałem się tak czerwony jak chyba jeszcze nigdy przy przedstawicielu tej samej płci. Skąd on może wiedzieć czego ja chce !?
-Może ci przypomnieć jak się napiłeś mój drogi i mruczałeś, bym nie przestawał…. – zachichotał mi wprost do ucha, bo właśnie teraz spojrzałem na niego zdziwiony, jednocześnie błagając by nie nawiązywał do tego tematu. Rene jakby na to tylko czekał. Gdy z powrotem odwróciłem się w jego stronę: wpił się w moje usta. Tak zachłannie, jakby nie chciał już nigdy się odsuwać. Na początku opierałem się, ale potem.. to nawet nie było sensu. Rene już nie zamierzał mnie tak kurczowo trzymać. Jedną rękę oparł teraz obok mojej głowy, a drugą położył na moim policzku. – Wcale nie pragniesz mojego dotyku… - wystawił język. Dotknął nim czubka mojego nosa, by za chwilę śmiać się jak jakiś psychopata.
- Przymknij się. – syknąłem – I łaskawie podnieś mnie z ziemi, bo nie mam na sobie nic poza bokserkami, i trochę mi zimno.


( Rene ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope