poniedziałek, 6 lipca 2015

Od Rene - C.D Azusy

Pokręciłem głową wciąż mając na twarzy naprawdę niesamowity uśmieszek. Przesunąłem się delikatnie tym samym łapiąc Azusę za dłoń. Wplotłem palce pomiędzy jego i zrobiłem minę podrywacza.
- Ja mogę cię ogrzać..- wyszeptałem obserwując jak przechodzą go ciarki od chłodnych paneli – Jutro pójdziemy ulepić bałwana Elzo – wyszczerzyłem kły. Gdy próbował mnie uderzyć złapałem jego rękę w nadgarstku, żeby po chwili złożyć na niej delikatny pocałunek – Nie przemęczaj się księżniczko, bo musisz mi starczyć na dłużej – w ruch poszła druga ręka, ją także złapałem i przycisnąłem do podłogi – Musisz być grzeczny, żebym mógł cię wypuścić – zachichotałem, w jednej chwili puściłem jedną z jego rąk a za drugą pociągnąłem, żeby pomóc mu wstać. Miał minę jakby chciał mnie zabić, cmoknąłem w jego stronę na przepraszam. Najprawdopodobniej jego rządza mordu wynosiła najwyższy poziom i to akurat skierowany w moją stronę.
- Nie denerwuj się tak, bo żyłka ci pęknie. Tak na marginesie to naprawdę słodkie te rumieńce – puściłem mu oczko z uśmiechem. Naburmuszył się cały, wszystkie jego mięśnie napięły się niesamowicie. Zlustrowałem go całego – od stóp do głowy, a potem znowu zatrzymując się na torsie. Przez te kilka chwil miałem czas, żeby przemyśleć to co wcześniej powiedział. Zmusić? To mi się nawet podoba.. A więc zamiast myśleć, zacząłem działać. Złapałem go ponownie za rękę poprzedzając to słodkimi słówkami wyszeptanymi wprost do jego ucha: „Rozumiem, że mam wziąć cię siłą?”, tak właśnie brzmiały te słówka. Znów te niesamowite ciarki przechodzące przez jego ciało. Zamknąłem oczy zbliżając usta do jego szyi, przesunąłem po niej językiem zostawiając mokry ślad. Jego krew pachniała tak niesamowicie. Przygryzłem mu skórę, jednak nie wgryzłem się na tyle, żeby krew zaczęła ciec. Do moim uszu doszedł niezidentyfikowany dźwięk wychodzący wprost z ust Azusy. – Czyli jednak to jest przyjemne, hę? – zapytałem głupkowato trzymając usta nadal przy jego szyi. Wszystkie te najmniejsze czynniki wpływały na to, że coraz bardziej się nakręcałem. Przesunąłem go nieco w stronę ściany, żeby następnie oprzeć o nią Azusę. Przez chwilę przyglądałem się jego oczom z zaciekawieniem, cały czas z uśmiechem na twarzyczce badałem jego ciało dłonią od czasu do czasu szczypiąc go gdzie niegdzie. Przy okazji połączyłem nasze usta, na początku trochę nieśmiało, ale potem zauważyłem, że ustąpił, więc pozwoliłem sobie najśmielsze ruchy. Obie dłonie przesunąłem na policzki stopniowo przechodząc na tył głowy wplątując palce we włosy chłopaka. Pogłębiliśmy pocałunek na tyle, że stał się on istnym tańcem języków. Przesuwałem go w stronę kanapy coraz bardziej oddalając się od ściany, nie przerywając pocałunków. Poczułem jak delikatnie zacisnął palce na mojej koszulce przy okazji coraz bardziej zamykając mnie w uścisku. Wreszcie dotarliśmy do tej jakże wyczekiwanej sofy, Azusa usiadł na kanapie w rozkroku. Stanąłem mu więc między nogami obdarowując jego blade usta milionami pocałunków. Jedną dłoń oparłem po jego lewej, a drugą nadal trzymałem za podbródek. Uśmiechnąłem się zadziornie, gdy wreszcie nadeszła chwila na pierwszy wdech po tej niesamowitej wymianie śliny. Jego mina nie wyrażała zbytniego szczęścia. A może on tak po prostu ma?
- Uśmiechnij się – zamruczałem zbliżając wargi do jego ucha, po chwili pocałowałem je delikatnie i przenosiłem się stopniowo coraz niżej, na obojczyki, ramiona, klatkę piersiową. Zatrzymał mnie, gdy przygryzłem mu skórę na brzuchu.
- Niby się nie uśmiecham? – zapytał nieco nieobecnie. Zauważyłem cień uśmiechu na jego twarzy, ale co to był za lichy uśmieszek? – Jesteś nawet delikatny jak na tego, który ma wziąć mnie siłą.. – westchnął udając zwód.
- Jeżeli bym się nie powstrzymywał to dawno miałbyś już kilkanaście ugryzień i najprawdopodobniej umarłbyś z wycieńczenia – mruknąłem poważnie wpatrując mu się w oczy – A nie chcę, żebyś umarł – i właśnie wtedy delikatnie dziabnąłem go w wewnętrzną część uda. Nie piłem krwi, ale zostawiłem dwa małe ślady po kłach.
- Jesteś naznaczony jak krowa – zachichotałem zbliżając twarz do jego. Dłoń z policzka przesunąłem na udo uprzednio zahaczając wrażliwe miejsca. Zacisnąłem palce na jego skórze. Jak na razie trzymał się bardzo dobrze, wydał z siebie kilka podniecających odgłosów. Coraz bardziej się rajcowałem. Przesunąłem go, żeby położył się na całej długości kanapy, ja zaś oparłem się centralnie nad nim, a raczej nad gumką od jego bokserek. Patrzyłem na nią jak na jakiś skarb, którego muszę pilnować za wszelką cenę. Złapałem za nią palcami i delikatnie podniosłem, przesunąłem językiem w miejscu gdzie wcześniej zaciskała się guma. Znów to drżenie całego ciała.  Moje spodnie stawały się coraz bardziej ciasne, chyba wiadomo czemu ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Wreszcie ściągnąłem mu te bokserki odsłaniając to co najbardziej mnie interesowało. Zerknąłem w te niesamowicie malinowe oczy..Chociaż było ciemno to ja nadal widziałem ich kolor. Po raz kolejny wpiłem się w jego usta. Błądził rączkami po mojej koszulce, rozporku, wreszcie pozbył się górnej warstwy ubrań, a potem zajął się dolną, przez cały czas byliśmy do siebie przyczepieni jak glonojady. Pozbawiał mnie kolejnych części garderoby trafiając wreszcie na bokserki.

(Azuska?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope