poniedziałek, 6 lipca 2015

Od Ukyo - C.D Artis

Sama zgoda by wystarczyła by mnie rozweselić, ale słowa Artiś... Jeszcze nigdy nikt nie powiedział, że "picie ze mną nie jest takie złe". Uśmiechnąłem się szerzej, jak nigdy dotąd. Zmniejszyłem odległość między mną, a nią, zmniejszyłem i to znacznie. Rękoma objąłem dziewczynę, to było coś zbliżonego do euforii.
- Is! - Tuliłem Artis. - To takie miłe!
- Uk-kyo, to troszeczkę boli...
- Och, przepraszam. - Nieco rozluźniłem uścisk. Nie miałem zamiaru jeszcze jej puszczać. - Lepszej pańci nie mógłbym znaleźć. Jeśli się postarasz, to może, ale to może jeden raz... Chociaż nie. To już by było trochę za dużo za szklaneczki. Artiś! - Zapomniałem o tym co wcześniej powiedziała i mocniej ją przytuliłem. - Teraz nie możesz mieć nikogo innego. Uznam to wtedy za zdradę i nie byłoby już tam miło.
Złapałem za jej rączkę, którą położyłem sobie na głowie. Uśmiechnąłem się do niej i nieco się odsunąłem.
- Pogłaskaj. W końcu psy się głaszcze.
- No-no dobrze - uśmiechnęła się lekko i pogłaskała mnie po głowie.
Przyciągnęła do siebie swoje rączki i ruszyliśmy dalej. Na początku nie mieliśmy jakiegoś konkretnego celu. Kiedy jednak sobie przypomniałem, że Artis polubiła iceówkę (ba, nawet stwierdziła, że jest naszym "ulubionym niebieskim płynem"), zaproponowałem wyjście do sklepu, a później poszlibyśmy do mnie. Może jak tak jej posmakowała, to powinienem ją nauczyć to robić. Tak to będzie dobry pomysł, a przynajmniej tak myślę. Kupiliśmy trochę cukierków i wyszliśmy ze sklepu.
Otwarłem zamek i pchnąłem drzwi do przody, zapraszając Artis do środka. Ruszyliśmy razem do kuchni, to chyba najlepsze pomieszczenie w moim mieszkanku.
- No więc Artis, nauczę cię robić iceówkę.
Wyłożyłem na blat cukierki, spirytus, garnek i butelkę. Uśmiechnąłem się, oparłem się o jakąś szafkę i zacząłem wydawać polecenia prprzyjaciółce.
- To chyba pies powinien słuchać pani - zaśmiała się.
- Faktycznie, przepraszam.
Podszedłem do Is i pokazywałem co zrobić. Oczywiście to nie było nic trudnego. Nalać wody do garnka, postawić na włączonej kuchence i roztopić cukierki. Gdy tak się stanie, schłodzić powstany syrop i dolać spirytus. Wymieszać i przelać do butelki.
- Dzisiaj napijemy się u mnie, dobrze? Tym razem ty zostaniesz na noc! - Zacząłem się śmiać. Po chwili jednak przestałem i spojrzałem na Artis. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem do siebie. - To będzie nasza druga noc, może tym razem uda się nam trafić do łóżka, albo przynajmniej na kanapę. - Spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem. - Na razie jednak jest dzień!
Na mojej twarzy z powrotem pojawił się uśmiech. Ruszyłem z nią do salonu. Wygodnie usiedliśmy na kanapie. Zastanawiałem się o czym bym mógł jeszcze pogadać z Artis. Wyciągnąłem ręce do góry i przechyliłem się na bok. Upadłem, a moja głowa wylądowała na kolanach Artiś. Spojrzałem kątem ola na twarz dziewczyny. Po chwili poczułem jak zaczyna mnie głaskać. Jakie to miłe, nie musiałem jej mówić żeby zaczęła to robić. Nie spodziewałem się, że bycie psem może być tak przyjemne. Jest jednak duże prawdopodobieństwo, że jutro już tak myśleć nie będę.
- Ej, Is... Tak się zastanawiam od niedawna, tak od tej chwili. Czego tak naprawdę chcesz? Czego pragniesz? Co?
- Czego pragnę? Chwilę się zastanowię.
- Oczywiście, głupio by było odpowiadać na to pytanie bez żadnych namysłów. Tym bardziej, że ja to biorę na serio. - Uśmiechnąłem się. - Zanim jednak odpowiesz i zaczniesz nad tym myśleć... Chciałbym czegoś spróbować.
- O co chodzi, Ukyo?
Podniosłem się do siadu. Dłonią odgarnąłem włosy padające mi na oko i zbliżyłem się do Artis. Uśmiechnąłem się lekko do niej. Złapałem za kosmyk jej włosów i najzwyczajniej zacząłem się nim bawić. Zawsze mnie zastanawiało co takiego ciekawego jest w długich włosach. Poza tym moja przyjaciółka nie wydaje się należeć do tych, które by się wściekły za takie coś jak zabawa jej włosami. Wydawać się może, że miałem to na myśli od samego początku, a jednak. Tak naprawdę chciałem zrobić coś innego, ale chyba nie byłem wtedy jeszcze na to zdecydowany całkowicie.
- Miękkie... Takie miłe w dotyku - powiedziałem. - Pewnie musisz mieć z nimi problem, w końcu są bardzo długie. - Przeniosłem rękę z włosów na jej policzek, po chwili dołączyłem drugą. - Czy obraziłabyś się na mnie gdybym kontynuował "to"? - Zaśmiałem się. Przybliżyłem twarz do jej twarzy i czekałem na jej odpowiedź.

Artis?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope