- Dalej! - zachichotałem z uśmieszkiem. Obejrzałem się za siebie,żeby
spojrzeć na moją zajebistą grupę. Heaven stał przy krawędzi z prawej, a
Cinia rozglądała się dookoła. Potem znów zwróciłem głowę w dół. Pchnąłem
delikatnie łokciem Riuki'ego, żeby zwrócił na mnie uwagę.
- Idziemy
po niego? Będzie mniej ludzi na naszej liście - oparłem głowę na
rączkach,żeby spojrzeć na osobnika dolnochodzącego.Znów zostałem
zignorowany. Kurwa! Wkurza mnie to już. Gdy chcę powiedzieć coś w miarę
normalnego to oczywiście zostaję zlany ciepłym moczem. Kuźwa no nie
wyrobię.
- Riuki kurwa - szturchnąłem go łokciem trochę mocniej.
Spiorunował mnie wzrokiem, spojrzałem na niego całkiem poważnie, jakoś
tak normalnie. Przynajmniej tak mi się wydawało.
- Mamy być grupą co
nie? - zapytałem,ale moje słowa trafiły tylko do mnie samego, przez
chwilę siebie nie poznawałem. Wziąłem na poważnie może te grupowe walki
czy co to tam miało być. Założyłem ręce na piersi, a potem oparłem o
krawędź. Przekręciłem głowę w prawo patrząc na siwowłosego i blondynkę,
potem znów w dół. Tamta osoba dalej tam stała. Właściwie to mogłem stać
się tym motylkiem. Jednym zgrabnym ruchem przeszedłem przez krawędź, po
drugiej stronie był jeszcze bardzo wąziutki gzyms.
- Skoro nie to
idę sam - westchnąłem. Naprawdę bardzo dobrze się dogadujemy skorzy do
pomocy. Spojrzałem w dół, no było wysoko, ale skoczyłem... Wylądowałem
na jakimś balkonie dwa piętra niżej. Jeszcze niżej... Wszedłem do
środka. Podłoga była cała podziurawiona,sprawnie wyminąłem wszystkie
dziury. Wszedłem na klatkę,a jeszcze potem na sam dół zeskakując co
drugi schodek. Z uśmieszkiem wymalowanym na twarzy wyszedłem na
zewnątrz. Nie zobaczyłem tego gostka. Spóźniłe..Już miałem się wrócić
kiedy zobaczyłem sylwetkę. Ruszyłem w tamtą stronę. Byłem coraz bliżej i
bliżej. W końcu złapałem człeka za ramię i odwróciłem do siebie.
(Moja kochana drużyna Pała Rendżers?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz