niedziela, 22 lutego 2015

[Team 4] Od Rosie - C.D Futaby

To nie były moje klimaty. Preferowałam raczej ciszę i spokój, a nie jakieś walki. Kiedy reszta dyskretnie wyglądała za okna. Ja usiadłam w kącie i skuliłam się. Schowałam głowę w nogach, zamknęłam oczy, po czym zaczęłam nasłuchiwać. Naukowcy dużo bawili się moimi genami i udało im się lekko polepszyć mój słuch. Jeżeli się skupiłam mogłam usłyszeć każdy szmer i odgłos. Myślałam głównie o tych walczących, nie zwracam uwagi na to co robili moi towarzysze. Niby nie było w tym nic nadzwyczajnego. Huki, kroki, krzyki. Staram się rozpoznać chociaż jeden głos i dowiedzieć się czy jest tam więcej chłopaków lub dziewczyn. Na oko było tam z 6 chłopaków i 2 dziewczyny. Niebezpieczne połączenie. Ciężko było cokolwiek rozpoznać przy tych wybuchach. Już powoli nudziło mi się to, gdy nagle usłyszałam coś niewiarygodnego. W chaosie rozpoznałam głos Takumi’ego i Riuki’ego. Oni tutaj są? Wyprostowałam się i przeszedł mi dreszcz po plecach. Futaba zauważyła to i podeszła do mnie.
- Coś się.. - zapytała, ale od razu ją uciszyłam
- Cii… posłuchaj. Rozpoznajesz jakieś znajome głosy? - zapytałam wstając
Dziewczyna na chwilę opuściła głowę, ale po chwili ją podniosła.
- Nie, jest teraz za duży hałas - odparła i spojrzała na mnie
Pokiwałam głową i spojrzałam na chłopaków. Próbowali obserwować bitwę, ale z każdą chwilą coraz więcej kurzu wznosiło się w powietrze. Nie było już prawie nic widać, a przecież było to aż drugie piętro. Zerknęłam znowu na dziewczynę. Wyglądało na to, że dobrze zna się na strategiach. Już chciałam coś powiedzieć, gdy coś wybuchło u podnóża naszego budynku. Wszystko się zachwiało. Jakimś cudem mimo iż kołysaliśmy się na boki dobre kilka krótkich chwil budynek utrzymał się. Miał solidną konstrukcje. Szepnęłam coś do Futaby, a ona odezwała się do reszty.
- Lepiej będzie na razie zejść na dół i poszukać innego budynku. Nie zapowiada się, że ta bitwa szybko się skończy.
Chłopaki pokiwali głowami, chociaż Roxel wyglądał na lekko podirytowanego. No co prawda to prawda był naszym kapitanem, ale jakoś nie specjalnie mu to szło. Lekko uśmiechnęłam się do niego i zeszłam za Futabą na parter. Walka nie cichła nawet na chwilę, a krzyki były coraz głośniejsze. Przerażały mnie takie rzeczy, ale z drugiej strony przywykłam do mordobicia. „Oni” bardzo często poddawali mnie takim testom. W opuszczonych miejscach, gdzie wszyscy są sobie wrogami, ale wracając. Jakimś cudem udało nam się wymknąć z budynku i przejść trochę dalej. Schroniliśmy się w jakimś mniejszym budynku. Wyglądało to na starą remizę strażacką. Co prawda nie było tam w ogóle dachu, ale na niższych piętrach było w miarę bezpiecznie. Takie budowle są dodatkowo wzmacniane co sprawia, że są doskonałe do przeczekania jakiś bójek i tym podobnych. No cóż.. naukowcy wyszkolili mnie ciut w takich sprawach, a raczej doinformowali o wszystkim. Nie wiem czemu nie skasowali mi tego z pamięci, ale może przynajmniej na coś przydam się drużynie. Gdy tak czekaliśmy, aż trochę się uspokoi nieśmiało zawołałam resztę i razem usiedliśmy w jednej z pustych małych sal placówki (chodziło o to, żeby nie było echa, które mogło nas zdradzić).
- A więc tak.. - zaczęłam siadając na jednym z kamieni i lekko opuszczając wzrok - Znam trochę rozkład poszczególnych rzeczy na podobnych mapach - stwierdziłam i poczułam jak wbijają na mnie wzrok
Wysunęłam lekko rękę i wskazałam na zegarek. Uruchomiłam hologramy tak żeby wszyscy mogli widzieć o co mi chodzi. Wskazałam na kilka malutkich domków porozrzucanych po mieście.
- Są to domy jednorodzinne. Są mocno zniszczone i wyglądają jakby miały się zawalić ładne parę lat temu, a za dywany robi tam gęsty jak trawa mech. Ogólnie mega wyniszczone, ale w piwnicach można znaleźć mnóstwa prowiantu. Dalej… - przerwałam na chwilę pokazując tym razem niskie bloki - Są w niemal nienaruszonym stanie, ale tylko z wyglądu. Sypią się jak piach na pustyni i mogą runąć w każdej chwili. Zazwyczaj w ich okolicach można znaleźć małe, opuszczone sklepy z odzieżą. Jakimś cudem są w idealnym stanie. Hm… - spojrzałam na mapę i wskazałam na średniej wielkości biurowce, których jest najwięcej - Jest to jedna z najbardziej niepozornych rzeczy. Wszystkie piętra oprócz trzech najwyższych są zapełnione gnijącymi kartkami i zepsutą kawą, ale właśnie na tych ostatnich są luksusowe sypialnie. Zamknięte na klucz, ale zamki są ta zardzewiałe, że nawet nie ma co schodzić niżej do recepcji. Można się tam spokojnie przespać. Co by tu jeszcze… - przyjrzałam się i przypomniało mi się o najważniejszym - No i oczywiście coś żeby tu nie zdechnąć pierwszego dnia. Leki, apteczki, prysznice, jakieś łomy i podobne rzeczy do przemieszczania się po budynkach można znaleźć w takich miejscach jak więzienia, szkoły i ogólnie wszystkie takie rozgałęzione, kilkupoziomowe, podłużne budynki…
Wyłączyłam hologramy i nieśmiało spojrzałam na nich. Głupio się czułam, gdy tak na mnie patrzyli. Spojrzałam na Futabę błagalnym wzrokiem, a po chwili walka chyba ucichła. Wyjrzeliśmy poza budynek i rzeczywiście była taka cisza jak wcześniej. Kiedy szliśmy ulicą rozglądając się i nasłuchując zauważyłam, że jest już po południu. Trochę przesiedzieliśmy przeczekując bitwę.
(Roxel, Futaba, Renji? To co robimy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope