czwartek, 9 kwietnia 2015

Od Aki'ego

Ciemność. Jedyne co pamiętałem to, że byłem gdzieś z Rosie, z jakąś jeszcze inną dziewczyną i jakimś chłopakiem w jakimś mieście... i musieliśmy walczyć z innymi osobami. Ale teraz co się działo? Bałem się tej ciemności. Chwyciłem się czegoś rękami i zaczęłam wołać imię swojej siostrzyczki.
- Rosie ... Rosie - mruczałem przed snem, gdy poczułem jak ktoś głaszczę mnie po twarzy
Od razu wiedziałem kto to był i chętnie otworzyłem oczka. Do końca się nie wyspałem, ale musiałem specjalnie dla tej osoby. Leżałem na kolanach dziewczyny i trzymałem się jej ręki. Uśmiechnęła się do mnie, a ja usiadłem na niej i przetarłem oczy.
- Nadal jesteśmy w tym mieście... o! arenie? - spytałem po czym zatkałem buźkę ziewając
- Już wszystko się skończyło. O dziwo nadal nie ujawnili wyników i tak w samym środku walki zabrali nas. A ty wszystko przespałeś - rzuciłem ciche "przepraszam" po czym wtuliłem się w dziewczynę
Znów była ubrana w ten miękki sweterek, który tak ładnie pachniał. Gdy obok niej tak siedziałem czułem spokój, czułem się bezpieczny. Wsadziłem nos w materiał i znów zamknąłem oczy na nowo zasypiając. Mój nagły powrót do spania musiał zaskoczyć dziewczynę, ja to tylko czymś ją zawsze zaskakuję. Po raz drugi zostałem obudzony przez zapach herbaty, chyba pomarańczowej. Bo albo ta herbata tak pachniała albo ciasteczka stojące obok, albo jakaś świeczka. Sam nie wiem, ale zapach był bardzo przyjemny. Uniosłem głowę znad poduszki i ściągnąłem z siebie koc. Dziewczyny nie było w pokoju, powoli zsunąłem się z kanapy i nachyliłem się do stołu z przysmakami dla mnie. Sięgnąłem po delicję, którą od razu wpakowałem do buzi. Tak się złożyło, że herbata jak i delicja była o smaku pomarańczy. Jak ja kocham siostrzyczkę, jest dla mnie taka dobra i troszczy się o mnie! Gdy skończyłem posiłek, zarzuciłem sobie koc na głowę i opatuliłem się nim. Pomimo ciepłego napoju zrobiło mi się zimno. Tak, zapowiada się na deszcz. Sunąłem nogami po panelach i już znalazłem się przy oknie. Pierwsze krople zaczęły "robić wyścigi", która pierwsza dotrze na dół, która się zatrzyma. Niektóre łączyły siły i jako jedna dotarły na metę. Usiadłem po turecku i dotknąłem chłodnej szyby. Siedząc tak zamyśliłem się i dopiero wyrwał mnie z niego odgłos pchnięcia drzwi. Odwróciłem się i wpatrywałem się jak Ros wchodzi do pokoju. Jeszcze nie zauważyła mnie. Podniosłem się szybko i zanim zdołała się obrócić stałem tuż za nią i oplotłem ręce wokół jej brzucha mocno się wtulając.
- Dziękuje - powiedziałem zadowolony jednak po chwili rozluźniłem uścisk i cofnąłem się - Co się stało? Siostrzyczko... - szepnąłem widząc [jak dla mnie] smutną twarz dziewczyny
Ta jednak zaprzeczyła głową i powlokła się w kierunku kuchni. Chwile tak stałem przed drzwiami zastanawiając się czy za nią pójść, czy może nie pozwolić jej pobyć samej. Ale no nie mogłem patrzeć na jej smutną twarz. Sięgnąłem po Momo, który siedział na kanapie i przyciskając go do siebie mocno tuląc w rękach udałem się w ślad za dziewczyną. Na 100% musiało się coś stać bo nie była sobą. Stała wpatrując się w szklankę wody, którą najwyraźniej dopiero nalała. Na usta mi się cisnęło by zapytać "Wypić albo nie wypić, oto jest pytanie.", ale no Ros nie była w nastroju. Podstawiłem jej pod rękę pluszaka, a ta od razu opuściła na mnie wzrok. Pokazałem się zza pluszaka uśmiechając się lekko.
- Jeśli mi nie chcesz powiedzieć możesz wyżalić się Momo, zawsze ci pomoże - podałem jej przyjaciela,a ta wzięła go do rąk i podstawiła pod twarz wpatrując się w niego
- Naprawdę nic się nie stało - poczochrała mnie po włosach
Wcześnie tego nie lubiłem, ale jeśli to ona robiła to sprawiało mi to dużą frajdę. Kiwnąłem głową, a dziewczyna oddała mi pluszaka. Usiadła na krześle, a ja zrobiłem to samo...tyle, że musiałem się bardziej wysilić niż ona zanim znalazłem się na siedzisku. Wpatrywałem się badawczo w dziewczynę, aż wreszcie sam zacząłem się śmiać.

< Ros ♥ ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope