poniedziałek, 18 maja 2015

Od Izayii - C.D Abla

Izaya w zamyśleniu pokiwał głową. Białowłosy przesunął palcami po harfie po raz kolejny, a ta wydała z siebie przyjemny dla ucha dźwięk. Brunet nigdy nie był specjalnie muzykalny. Kiedyś wprawdzie uczył się gry na pianinie, ale przez krótki okres czasu. Nauczycielką była nudna i gburowata kobieta w podeszłym wieku, której wiecznie coś nie pasowało. Każda lekcja z nią była torturą, dlatego szybko zrezygnował.
Słysząc następne brzmienie na myśl przyszła mu Kururi. Zaczęła grać na skrzypcach w wieku dziesięciu lat; Izaya musiał przyznać, że miała do tego talent. Na sekundę na jego twarzy pojawił się cień smutku, ale tak szybko jak się pojawił zniknął. Z chęcią zobaczyłby bliźniaczki. Owszem, były małymi wredotami, które wiecznie robiły psikusy starszemu braciszkowi, wszczynały kłótnie o byle co i ciągle powtarzały, że nie należy bawić się cudzymi uczuciami, ale brunet na swój sposób za nimi tęsknił. Przynajmniej w ich towarzystwie się nie nudził.
- Napiję się czegoś, jeśli pozwolisz – powiedział nagle do gospodarza, udając się do kuchni. Czuł się jak u siebie.
Bez krępacji zaczął przeglądać szafki w poszukiwaniu herbaty. Koniecznie musiał wypić coś gorącego. Całe szczęście nie musiał długo szukać. Wstawił wodę, przygotował szklanki i oparł się o kuchenny blat. Potarł ramiona, przeklinając w myślach, że jest takim zmarzlakiem. Najchętniej przytuliłby się do kaloryfera.
- Też będziesz chciał herbatki? – zapytał, spoglądając na chłopaka, który podreptał do kuchni za nim. Patrzył na Izayę czujnym wzrokiem. Czerwonooki zastanawiał się czy przeszkadza mu jego swoboda z jaką porusza się po jego apartamencie. Jeśli tak, to trudno. Na razie nie miał zamiaru wracać do siebie. – Właściwie, ile czasu już tu jesteś?

[ Abel? ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope