poniedziałek, 18 maja 2015

Od Lammy

Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na mojego przyjaciela. Cały czas głupio się uśmiechał. Cicho powiedziałam mu: "Doberek!", po czym wstałam z łóżka. Rozejrzałam się po pokoju. Niemrawym krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Panował tu taki porządek, jeszcze się nie przyzwyczaiłam do tego, że zawsze jest posprzątane. Podeszłam do okna, mało osób dzisiaj wyległo na ulice. W końcu nie ma dobrej pogody, no nie? Chmurom chyba zanosiło się na deszcz. Jednak to nie ma zbytniej różnicy. W końcu znajdujemy się w szklanej barierze, a na zewnątrz prędko się nie wydostaniemy. Może jednak coś tu odgrywa rolę opadów. Przez to co teraz widzę, chce mi się jeszcze bardziej położyć się znowu spać. Mimo tego, że niedawno wstałam. Może dzisiaj wyjdę i zaproszę kogoś na herbatkowe przyjęcie. Cóż, jeśli ktokolwiek się zgodzi, będzie mi naprawdę miło. Chwile jeszcze siedziałam przy oknie. Podniosłam się z podłogi i ruszyłam do kuchni. Podeszłam do szafki, wyciągnęłam szklankę i herbatę. Postanowiłam, że zanim wyjdę muszę napić się czegoś ciepłego. Nastawiłam wodę na gaz, a następnie wzięłam się za kanapki. Zauważyłam na blacie Pana Ogórka. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam kroić pomidora do chleba. Z gotowymi kanapkami i herbatką, przeniosłam się do salonu. Usiadłam na kanapie, położyłam swoje śniadanie na stole i włączyłam telewizor. Obok mnie usiadł zielonowłosy mężczyzna.
- Co tak szybko dzisiaj? - zapytał.
- Chciałam... To tylko tak, bo mi się nudzi - uśmiechnęłam się.
- Mogę jedną?
- Jasne, częstuj się!
Sama chwyciłam za jedną kromkę i wpatrywałam się w telewizor. Wiadomości, uwielbiałam je. Dowiadywałam się czegoś nowego, a to zawsze coś. "Zaginął mały chłopiec, dzisiaj go odnaleźli. Sam przetrwał aż dwa tygodnie!" Niezbyt to interesowało mojego towarzysza, a więc najzwyczajniej sobie wstał i poszedł do mojego pokoju. Usłyszałam jak otwiera szafę. Bez wątpienia szuka mi jakiegoś ubranka. Pewnie już wie o moich zamiarach, zawsze był tym wyjątkowym. Jako jedyny potrafił mi się od razu sprzeciwić, inni musieli próbować. To trochę smutne, ponieważ za dużo od nich nie wymagam. Wstałam z kanapy i ruszyłam do pomieszczenia, w którym znajdował się Mr. Pickles. Usiadłam na łóżku, a on grzebał w mojej szafie. Zaczęłam bawić się włosami, aż w końcu Ogórek postanowił coś wyciągnąć. Biały wełniany sweterek, jagodowa spódniczka oraz grube rajstopy. Wzięłam ubrania i udałam się do łazienki. Podeszłam do kranu i chwyciłam za szczoteczkę. Najpierw umyję zęby, a dopiero potem się ubiorę. Do łazienki chwilę moment wszedł Mr. Pickles, ot tak! Spojrzałam na niego, a on się tylko uśmiechnął i zmienił się w zwykłego ogórka, który upadł na ziemię. Skończyłam myć zęby i ubieranie się. Szybko wlazłam z łazienki i udałam się znowu do kuchni. Przejrzałam wszystkie szafki i sporządziłam listę zakupów. W końcu do herbatki musi być jakieś ciastko, a ja nie umiem tworzyć z niczego. Wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam w stronę drzwi, do wyjścia. Szybko ubrałam buty, kurtkę oraz jedną z ulubionych wełnianych czapek z lawendową kokardką. Złapałam za torbę i wsadziłam do niej listę z zakupami. Wyszłam z mieszkania i zasunęłam je, nie chciałam mieć niechcianych gości. Poza tym nie byłoby miło kogoś gościć, kiedy nie ma cię w domu. Pewnym krokiem ruszyłam do schodów. Niebawem wyszłam z budynku. Rozejrzałam się, nie za bardzo jeszcze orientuję się w tym całym ośrodku. Starałam się dojść w miarę szybko do tego sklepu. Dość długą chwilę później, znalazłam się tam gdzie chciałam. Postanowiłam zacząć zakupy. Chwyciłam za koszyk i powoli przeglądałam sklepowe półki. Wyciągnęłam listę, znalazłam już dwa składniki: cukier i czekoladę. Teraz wystarczy kupić mąkę, masło i śmietanę kwaśną. Poza tym można by kupić świeży chleb, parę warzywek i owoców. Uśmiechnęłam się do siebie, zaczęło się przeczesywanie sklepu w poszukiwaniu rzeczy do kuchni. Po czasie udało mi się skończyć zakupy i mogłam wracać do domu. Wyszłam ze sklepu. Ruszyłam w stronę mojego mieszkanka. Po drodze spotkałam jakąś osobę. Podeszłam do niej. Przymknęłam oczy i uśmiechając się podałam rękę.
-Nazywam się Lammy, chcesz przyjść do mnie na herbatkę i ciastka?

Pani/Panie Misiu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope