niedziela, 31 maja 2015

Od Vanilli - C.D Heaven'a

Teraz właśnie zdałam sobie sprawę ( a może … dopiero ? Szkoda, że tak późno) jak bardzo przywiązałam się do tego chłopaka. Nie wiem czy to była chęć… troszczenia się o coś ? Ehh przecież nie lubię dzieci, a Heaven był idealnym przykładem takiego dużego dzieciaczka. Co więc mnie tak przy nim trzymało? Dlaczego nie potrafiłam go po prostu zostawić, tak jak to robiłam z każdą osobą, która w jakiś sposób mnie irytowała. Sama tego nie rozumiałam, a należałam do osób, które bardzo długo poddają się intensywnemu myśleniu. Na każdą rzecz jaka mi się przytrafiała, lub na wszystko co czułam – musiałam mieć jakieś konkretne wytłumaczenia. Tutaj go nie miałam, dlatego tak bardzo ciężko było mi się z nim porozumiewać. Przeszłam wzdłuż plaży, żeby trochę odpocząć i też nie robić zbędnych wywodów chłopakowi. Że on też nie ma tego dość….
[…]
Po kilku minutach zmagania się z własnymi uczuciami, postanowiłam poczekać na Heaven’a. Szedł w moją stronę, dość szybkim krokiem i gdy już stał właściwie przede mną: zatrzymał się. Jakby nie chciał mnie spłoszyć. Ja sama nie wiedziałam co teraz powiedzieć, co było bardzo dziwne.
-No więc… czy… - zaczął się delikatnie jąkać, ale wtedy też podeszłam do niego i przylgnęłam do jego torsu. Bez jakiegokolwiek słowa. Oparłam czoło o jego klatkę piersiową a rączki zacisnęłam na materiale jego koszulki. On też jakby zrozumiał ten mój przekaz i objął mnie delikatnie. Te jego silne ramiona dawały mi takie duże poczucie bezpieczeństwa, jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie miałam.- Nie płacz już więcej. Nie mogę na to patrzeć, w dodatku kiedy wiem, że to przeze mnie… Ty taka nie jesteś. Tak na prawdę udajesz taka silną…. wieczną zagadkę. Nie dasz rady skrywać uczuć przed wszystkimi wiesz ? – szeptał mi na ucho. W odpowiedzi jedynie kiwnęłam głową.
-Jak mam nie płakać skoro ty jesteś takim cholernym idiotą ! Na którym mi tak strasznie zależy… - kończąc dialog nieco zniżyłam ton i wyciszyłam głos. Szarowłosy zaśmiał się jedynie i za moment, gdy podniosłam głowę : pocałował mnie w czółko. W sumie to nie wiedziałam, dlaczego mi zależy, ale mogłam to potwierdzić na podstawie tego, iż tak bardzo nie chciałam go zostawiać.. a może nie mogłam ? To było po prostu silniejsze. Po kilku minutach bezczynnego stania chwyciłam go za rękę i ruszyłam w stronę Ośrodka. Cały czas mordka mu się cieszyła, ale tak naprawdę to nie wiem dlaczego. Głupi jest i tyle. Dobrze, że nie czyta moich myśli.
[…]
Chyba nie szliśmy aż tak długo, jak mi się zdawało. Doszliśmy do Apartamentu Heaven’a, weszliśmy i pierwsze co zdążyłam zrobić to rozsiadłam się na kanapie. Moje nóżki kiedyś przez tego chłopaka odpadną mówię wam.
-Nie jesteś już na mnie zła ? – spytał w końcu. Ciekawa jestem tylko czy bardzo długo zwlekał z tym pytaniem.
-Nie jestem zła. W ogóle nie byłam. Było mi tylko smutno. Wszyscy nas tutaj wykorzystują i traktują jak rzeczy, nie chce żebyś i ty mnie tak traktował.
-Nie traktuje cie tak. Po prostu…
-Jesteś strasznie buntowniczy. – dokończyłam za niego, chociaż wydaje mi się, że chciał powiedzieć coś zupełnie innego. W tym momencie wstała z kanapy i podeszłam do niego. Wyciągnęłam dłoń i przesunęłam nią po jego policzku. – Z jednej strony to nie pozwala nam się często dogadać, a z drugiej…. Strasznie mnie to kręci. – zamruczałam i za moment odeszłam od niego.
- Pff.. znowu to robisz. – zachichotał głupkowato. – I znowu będzie seks na zgodę ? – podszedł do mnie i klepnął mnie lekko w pośladek po czym bardzo szybko się oddalił. Czyżby myślał, ze go spiorunuje spojrzeniem ? Ja jedynie uniosłam kącik ust, rozbawiona tym jego frywolnym zachowaniem i zerknęłam kontem oka na ta jego kuszącą minę.
-Co ja znowu robię ? Nie czepiaj się. – zachichotałam – A co ? Chciałbyś prawda ? – odpowiedziałam na jego pytanie i za moment podążyłam za nim do kuchni.
-Może… ale najpierw musze coś zjeść bo jestem głodny.
-Może ? To znaczy ? – przylgnęłam do jego pleców, gdy jeszcze stał tyłem do mnie. Obejrzał się przez ramię i wtedy też podniosłam się na palcach i pocałowałam go w policzek.  Heaven obrócił się do mnie przodem, a plecami oparł się o blat. Jego dłonie spoczęły nisko na moich biodrach. Zniżył się nieco tylko po to by dosięgnąć moich ust, ale zanim to zrobił ponownie go zatrzymałam.
-No ile razy jeszcze będziesz tak robiła !? – zbulwersował się. – Jak mnie wkurzysz to sam sobie wezmę tego czego chce..
-Nie powiedziałeś, że mnie chcesz. – zauważyłam – Teraz wcale nie zamierzałam ci tego zabraniać. Chciałam tylko powiedzieć, że nie będę już więcej o tym wspominała…. O tym co powiedziałam na molo. Nie chce po prostu więcej przez to przechodzić.  – spuściłam wzrok w miarę możliwości. Heaven uśmiechnął się jedynie szeroko. Nie zamierzał nic więcej mówić, jedynie zniżył się ponownie i tym razem dopiął swego…


( Heaven ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope