Byłem bardzo senny, dlatego nie zwracałem uwagi na to, co Kuro
wyprawia. Tylko czułem, jak ciężar obezwładnia mój tors. I tak nie
chciało mi się wstać.
- Idź, mała - bez otwierania oczu, znów próbowałem pogrążyć się we
śnie, ale dziewczyna zaczęła mnie szturchać, i to robiło się
denerwujące. Na ten gest, trochę poirytowany, naciągnąłem kołdrę wyżej
na siebie i (nie)chcący sprawiłem, że dziewczyna spadła, pozostawiając
po sobie jedynie okrycie.
- Nie próbuj mnie budzić - wymamrotałem. - Jeśli chcesz, żebym
traktował cię jak gościa to zachowuj się przyzwoicie i przyjdź na dniu -
dodałem, wtulając się w poduszkę.
- Ale jestem teraz... - skuliła się i poczęła znów wdrapywać się na pościel. - I jestem naga...
- To się ubierz - otworzyłem jedno oko. Rzeczywiście wszystko z niej
spadło. Szczęście, że było ciemno jak w grobie. Kuro wydawała się być
strasznie tym poruszona.
Czekaj... Kto w ogóle pozwolił jej się u mnie kąpać? To jest normalnie
szczyt szczytów (Jeśli można to tak ująć). Jakoś nie chciało mi się
szczególnie reagować, pragnąłem tylko snu, w tym momencie. I znowu
zaczęło się szturchanie. W końcu uniosłem w pełni górną część swojego
ciała. Kuroshinju była dosłownie na przeciwko mnie, lekko zawstydzona.
Chociaż czy ja wiem czy tak od razu zawstydzona...
- Zakręciłaś kurek? - zapytałem, pełny podejrzeń, że dziewczyna nie tylko dywan mi ubrudzi, ale i całą łazienkę zaleje.
Na odpowiedź pokiwała pewnie główką.
- Mogę już iść spać? - dodałem.
- Jeśli musisz...
- Włącz se telewizor i pooglądaj jakieś hentai'e - wymamrotałem z głową w poduszce. - Która godzina?
- Trzecia w nocy - odparła.
- Czy możesz już coś na siebie założyć? Czuję się niezręcznie we
własnym domu - podniosłem głowę. Po chwili wziąłem w rękę ręcznik i
rzuciłem w jej stronie. Sam wstałem, by odcedzić kartofelki. Może za mną
nie pójdzie.
- Panie G... - zapukała mi w drzwi.
- Co znowu? Nie widzisz, że się załatwiam? - westchnąłem i szybko załatwiłem ów sprawę.
Trochę niepokoiło mnie to, że zachowywała się jak u siebie w domu.
Ubrałem spodnie i koszulkę, by nie mogła już patrzeć dłużej na moje
boskie ciało. Wyszedłem z pomieszczenia już odziany. Kuroshinju ciągle
paradowała w samym ręczniku.
- Tam też są moje ubranka - stwierdziła.
Z kamienną twarzą wpuściłem ją do łazienki, i wyszła z niej w przewiewnej sukience.
- Nie chcesz mnie tu... - wyszeptała.
- Co mruczysz? Nie, możesz sobie tu przebywać, ale uprzedź mnie przed
swoją następną wizytą - poczochrałem ją po głowie. - Gdzie mieszkasz tak
właściwie?
Chwyciła mnie za nadgarstek i wyszliśmy z mojego apartamentu, którego
zapomniałem zamknąć. Wydawałoby się, że prowadzi mnie do swojego pokoju.
I nie myliłem się.
- Ładnie mieszkasz - podrapałem się wolną ręką po głowie. Dopiero po chwili mnie puściła.
Nagle drzwi się zatrzasnęły, akurat, gdy chciałem wyjść.
< Kuro? ( ͡° ͜ʖ ͡°) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz