środa, 29 lipca 2015

[QS Team 2] Od Misaki - C.D Haruki

Wpadający kurz do pomieszczenia wskazywał na to, że coś się zawaliło, najprawdopodobniej dzięki Omicronowi. Możliwe, że to był ten, którego nam przydzielili naukowcy. Po chwili dało się usłyszeć ogłuszający dźwięk tarcia stali, co tylko potwierdzało nasze przypuszczenia. Dalej nie było słychać nic - albo się uciszył, albo uciekł.
- Dlaczego on musi wydawać takie dźwięki? - powiedziała Cinia, była trochę niezadowolona.
Racja, nie dało się tego słuchać. Po prostu gratulacje dla tych, co go montowali i programowali. Na pewno miał jakiś błąd w oprogramowaniu, który powodował, że się zbuntował.
Poszliśmy śladami Bonniego, a przynajmniej prawdopodobnie jego. Nie było trudno rozpoznać gdzie przechodził, zniszczenia wskazywały drogę lepiej niż mapa czy drogowskazy. Część budynków była zniszczona w dość sporym stopniu, naprawdę nieliczne były po drodze bez choćby zniszczonej ściany czy rozbitej szyby. Po drodze leżały kulki gradu, kałuże, a nawet śnieg. Ślady prowadziły do budynku, więc weszliśmy tam, chociaż mieliśmy wątpliwości, czy dobrze robimy. W sumie można było go łatwiej złapać, ale jak rozwali ścianę nośną czy coś to po budynku. Weszliśmy grupą na pierwsze piętro, a tam pojawił się dym.
- No świetnie... Pewnie ogniem się bawi - powiedział Haruka z lekkim niezadowoleniem.
- Nie szkodzi, złapiemy go - powiedział Riuki. - Czego by teraz nie robił.
Przeszliśmy przez korytarz. Temperatura rosła, czyli ogień gdzieś był na pewno. Od czasu do czasu było słychać wyładowania elektryczne, tak, jakby tutaj była burza. Dym unosił się z niższych kondygnacji, więc może nasz delikwent był gdzieś niżej. Może w piwnicy? Jeśli tak, musimy się pospieszyć, bo ucieknie. I uważać na pożar, w końcu kremacja bez zgonu nie jest przyjemna.
- Chodźmy do piwnicy, tam powinien być - zadecydowała Cinia.
Przechodząc przez w większości zniszczone pomieszczenia weszliśmy do piwnicy. Na podłodze była woda, w niektórych częściach mnóstwo ognia i zauważyliśmy Bonniego, który rozsyłał wyładowania elektryczne wokół siebie, ale odchodził od nas idąc głównym korytarzem.
- Na pewno ktoś źle go zaprogramował. Dobra, jaki mamy plan? - zapytałam rozglądając się. Jeśli nie będzie drugiego wyjścia z piwnicy, to możemy go złapać, ale jak, aby nas nie załatwił?

<Ktoś z 2 teamu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope