środa, 29 lipca 2015

[QS Team 1] Od Rene - C.D Steina



No więc wszystko ustalone, pięknie. Rick i Takako pobiegli odciągnąć robota, a ja ruszyłem w bezpiecznej odległości za nim, znaczy... Wydawało mi się, że była bezpieczna. Wysłałem Letchku i Netchku, żeby obserwowały go z góry. Usiadłem w jednym z wyższych punktów i obserwowałem dwie sowy. Po woli zbliżały się do Omicrona obniżając loty. Zamknąłem oczy, a gdy ponownie je otworzyłem widziałem wszystko oczami jednej z sów. Druga obserwowała Ricka i Takako w razie czego, żeby mogła na cokolwiek się zdać. Ten mechanizm zatrzymał się na chwilę, a potem w mgnieniu oka odwrócił się łapiąc Letchku za szyję. Czułem jego uścisk także i na swojej szyi. Zobaczyłem jednak wszystko to czego potrzebowałem na tamten moment. Ace obserwował konającego „ptaka” jak ciekawskie dziecko, które nie wie, że życie to kruche tworzywo.
- Odejdź – mruknąłem skupiając się na tym,żeby oszczędzić cierpienia demonowi.Chociaż może się wydawać,że nie czuje nic, a nic to jednak..Człowiek, który nie zawarł kontraktu z demonem nie dowie się co to za uczucie, gdy jeden z kontrahent umiera w naszym świecie. [...] Ace wydawał sie być zdziwiony tym jak szybko Letchku rozpłynął się w powietrzu. Westchnąłem tylko przechodząc na drugiego chowańca. Leciał tuż przy naszych przynętach, a raczej usiadł na jednej ze zniszczonych ścian laboratorium tuż obok nich.
- Zatrzymał się – mruknęła Takako obserwując robota. Rick kiwnął tylko głową, zaczął machać rękami i krzyczeć.
- No chodź tu ty pierdolony robocie! – krzyknął,a wtedy Ace odwrócił się w jego kierunku i ruszył po woli mijając gruzy. Chodzenie po tym terenie najwyraźniej nie sprawiało mu żadnego problemu, poruszał się zgrabnie omijając lub przeskakując co większą przeszkodę. Ale czegóż innego spodziewać się po „idealnym” robocie? Chociaż to i tak nadal robot, coś zgrzytnie i koniec ideału, apotem dzieją się takie rzeczy i my kochane Arcany musimy sprzątać ^^. Zanim się obejrzeli robot był już tuż przy nich. Rejestrując ich jako zagrożenie, podniósł jakiś mniejszy kawał gruzu i rzucił w ich kierunku. Odłamek leciał wprost na Takako. Rick zareagował w dobrym momencie i popchnął Takako za „skałę”,na której siedział Netchku. Odłamek uderzył o resztkę ściany i nieco się pokruszył.. Silny. Pokazałem mu,żeby to on tym razem zbliżył się do bestii i poobserwował. Nasze przynęty (hehehe jak to brzmi :’D) Pozbierały się w trymiga i zaczęły zwracać na siebie uwagę. Ace zaczął na nowo zbliżać się do nich, coraz bliżej i bliżej. Netchku podleciał na tyle, żeby przyjrzeć się dokładniej całemu pancerzowi tej maszyny,wyglądał zupełnie jak jakiś żakiet założony na gołą , bladą, gdzieniegdzie sinawą skórę.Uszy jak u królika, a za nimi wystające przewody. Tak wyglądał także jego kark oraz nadgarstki. Wyglądał na nieco podniszczonego, ale też przypominał..Hm, zwykłego człowieka po jakichś naprawdę dużych przeżyciach. Zauważyłem także kilka odkrytych miejsc mogących przydać się w sprawie. Kilka pęknięć w pancerzu znajdowało się na karku oraz z przodu na torsie Omicrona. Potem już tylko kilka pojedynczych kabli wystających spod nogawek metalowych spodni czy też z butów. Moją uwagę przykuły także „włosy” i tro co znajdowało się pod nimi. Najwyraźniej ktoś już do niego strzelił bądź uszkodził jakąś inną bronią w próbie złapania. Uznałem, że dowiedziałem się wszystkiego co może się przydać, więc przywołałem sowę do siebie z powrotem. Po wypowiedzeniu „Odejdź” demon rozpłynął się w powietrzu jak jego poprzednik. Ja zaś ruszyłem w kierunku wyższego piętra,żeby dać znak Steinowi. Zobaczyłem jeszcze tylko na Ricka i Takako czy jakoś sobie radzą, nie radzili sobie jakoś tylko naprawdę dobrze, odciągnęli go dosyć daleko.Tylko, żeby potem chciał jeszcze wracać (xD). Machnąłem do Steina, gdy akurat leciał w kierunku moim i Levi’a. Ten zleciał do nas z zaciekawieniem wypisanym na twarzy.
(To jak dalej? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope