Mimo iż czułam się fatalnie przetarłam oczy dla pewności, ze nie śpię.
Daryl zrobił się dla mnie taki miły. Sama nie wiem czemu tak nagle mnie
wzięło. Chociaż.. mam uczulenie na niektóre typy herbat i to może być
przyczyna. Uniosłam lekko kąciki widząc go z tymi wszystkimi lekami. A
to się teraz zdziwi. Pokręciłam przecząco głową sama do siebie i
położyłam się wlepiając wzrok w sufit. Przyłożyłam zabandażowane dłonie
do twarzy jednocześnie zakrywając ją. Zamknęłam oczy i na chwilę
odpłynęłam. Po paru minutach podniosłam się jakby nigdy nic się nie
stało. Chłopak spojrzał na mnie lekko niezrozumiałym spojrzeniem.
- Możesz sprawdzić czy nadal mam gorączkę? - poprosiłam cicho
Niewiele rozumiał, więc bez namysłu dotknął mojego czoła. Przeszedł mnie
lekki dreszcz. Jego dłonie były wiecznie ciepłe w przeciwieństwu do
moich lodowatych dłoni. Po chwili odsunął się ode mnie i pokiwał
przecząco głową. Lekko uniosłam kąciki ust sama do siebie i zaczęłam
odwiązywać opatrunek, a kiedy Daryl już miał na mnie krzyknąć pokazałam
mu zdrowe dłonie. Teraz był jeszcze bardziej wkurzony.
- Czemu nie zrobiłaś tego od razu? - powiedział głośno z poirytowaniem
Myślałam, że znowu na mnie wrzaśnie, a tu proszę. Spojrzałam na dłonie.
Nadal były na nich lekkie siniaki, ale nie bolało mnie to jakoś
specjalnie. Chłopak wyciągnął mnie z łóżka. Szybko schowałam wzięłam
leki z powrotem do kuchni. Wyciągnęłam taboret spod stołu i wdrapałam
się na niego. Zdążyłam już schować wszystkie leki, gdy Daryl do mnie
przyszedł. Podał mi ostatnie pudełko, a ja je schowałam. Miałam już
schodzić, gdy potknęłam się i znowu poleciałam do tyłu. Przygotowałam
się na przeszywający ból od upadku, a tu… nic. Odsłoniłam twarz i
zobaczyłam, że chłopak znowu mnie złapał. Zarumieniłam się lekko. Nie
specjalnie lubiłam być trzymana na rękach. Po chwili puścił mnie
marudząc coś pod nosem. Zapewne mówił o tym jaka to ja niezdarna i w
ogóle. Zasunęłam taboret w to samo miejsce co wcześniej. Podniosłam
lekko głowę do chłopaka. Nie rozumiem po co mnie tak męczył. Przecież i
tak mu się nie sprzeciwiam. No, ale cóż może mu po prostu sprawiało
radość nękanie innych. Znowu chwycił mnie za nadgarstek, ale teraz już
lekko wyciągając z apartamentu. Tylko szybkim ruchem zamknęłam drzwi, a
on znowu pociągnął mnie do siebie. Westchnęłam cicho grzecznie za nim
podążając. Czułam się jak zabawka. Co prawda nigdy nie byłam 100%
człowiekiem, lecz obiektem badać, jednak myślałam, że tutaj to się
zmieni. Najpierw musiałam mu sięgać książki, potem grać, a co teraz?
Może mam mu jeszcze zaśpiewać jako akompaniament do grania? Nagle jego
dłoń zrobiła się zimna , a ja od niechcenia podniosłam głowę i spojrzała
na niego twarz. Zrobił się blady, ale chyba nawet tego nie zauważył.
Czyżby teraz go dopadła choroba? Po chwili byliśmy już pod jego
mieszkaniem. Otworzył drzwi i o dziwo pozwoli mi pierwszej wejść.
Niepewnie zrobiłam kilka kroków do przodu, gdy on znowu podłożył mi
nogę. Wylądowałam na ziemi, ale ucierpiały moje piszczele. Uderzyłam
nimi o twardą framugę drzwi. Pisnęłam cicho i przewracając się na plecy,
usiadłam spoglądając na wytarte spodnie. Wtem materiał zaczynał robić
się bordowy, a kości bolały mnie jak nigdy. Chyba je sobie nieźle
obiłam.
- Znowu ryczysz? - zapytał spoglądając na mnie
Wstałam z wielkim trudem utrzymując się na nogach. W pewnym momencie
Daryl dostał lekkich drgawek. Wszedł do środka swojego apartamentu i
spojrzał na mnie wyraźnie wkurzony. Czyżbym go zaraziła? Po chwili
zbledł jeszcze bardziej i o mało się nie przewrócił. Chciałam mu pomóc
dojść do łóżka, ale od razu mnie odrzucił. Stanęłam trochę dalej. Nie
był w stanie iść prosto, a więc pomogłam mu raz jeszcze. Tym razem nie
odepchnął mnie. Położył się na łóżku, a ja przykryłam go kocem.
Przyniosłam trochę leków i usiadłam obok niego na łóżku podając
termometr. Wyprostowałam obolałe nogi i przyjrzałam się zakrwawionym
nogawkom spodni. Co prawda mogłabym go wyleczyć, ale nie po tym jak
groził mi z pistoletem w ręce! A tak w ogóle byłam ciekawa jak
zareaguje, gdy będę się nim trochę „opiekować”.
(Daryl? Zaraziła Cię? xd)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz