Nie wiedziałam co zrobić. Byłam w kompletnym szoku. Wyleczył mnie tracąc
przy tym wszelkie siły, a teraz to? Spojrzałam na jego dłoń. Powoli i
bardzo ostrożnie splótł palce z moimi. Wzięłam głęboki oddech. Nie
miałam pojęcia co on teraz kombinuje. Normalnie jak najszybciej bym się
odsunęła w obawie, że coś mi zrobi, ale teraz? Był zbyt słaby, żeby
chociaż na mnie krzyknąć. Co chciał uzyskać tym gestem? Daryl to jedna
wielka zagadka. Westchnęłam cicho i podniosłam lekko głowę. Siedziałam
obok niego wpatrujące się w chłopaka. Niech coś powie. O co mu chodzi.
Miałam natłok myśli i nie miałam pewności co teraz zrobi. Po dłuższej
chwili opuścił głowę i przyjrzał mi się zmęczonymi oczami. Ciężko
oddychał, po tym jak mnie uzdrowił.
- Zaraz się wykończysz - wyszeptałam przyglądając mu się
Wyglądał jak ostatnie nieszczęście. Włosy spadały mu na oczy, ręce
drżały, oczy były zamglone. Westchnęłam cicho, kiwając głową na boki.
Zbliżyłam rękę do jego twarzy i odgarnęłam przeszkadzające mu blond
kosmyki. Chłopak bacznie przyglądał się moim ruchom, a potem spojrzał mi
w oczy. Bez tej nienawiści, złości jego oczy były naprawdę niezwykłe.
Wyglądał jak kompletnie inny człowiek. Poczułam jak rumieńce wstępują na
moje policzki, ale nie wzięłam swojej ręki od jego. Skoro on to zrobił
to także zakończy, prawda? Uśmiechnęłam się delikatnie do chłopaka.
Nienawidziłam widzieć cierpienia. Zawsze wywoływało to u mnie smutek.
Spuściłam głowę widząc ból Daryla i przymknęłam oczy. Chciałam mu jakoś
pomóc, ale nie wiedziałam jak. Nagle poczułam jak łapie mnie delikatnie
za podbródek i podnosi głowę. Spojrzałam na niego. Uniósł kąciki ust
próbując się uśmiechnąć. Odwzajemniłam gest i znowu spoglądnęłam na
nasze splecione dłonie. W sumie on już zrobił dwie rzeczy.. uzdrowił
mnie i te ręce. Teraz chyba kolej na mnie. Przysunęłam się bliżej
chłopaka mimo jego zdziwionej miny. Oparłam się lekko o jego ramię i
spojrzałam mu nieśmiało w oczy. Daryl także to zrobił, a wtedy znowu się
zarumieniłam.(Nie myślcie sobie niewidomo co. Ona tak po prostu
reaguje, gdy ktoś patrzy jej prosto w oczy.) Powiedział coś pod nosem
ochrypniętym tonem i zakaszlał. Odsunęłam się na chwilę i przyjrzałam mu
się. W sumie mogę spróbować go uleczyć, ale nadal nie wiem co muszę
zrobić by mu pomóc. Choroby i wycieńczenie mogę zakończyć tylko łzami,
dotknięciem klatki piersiowej przy sercu lub.. pocałunkiem, ale to nie
wchodzi w grę. W sumie to drugie raczej zadziała, ale nie zrobię tego
tak nagle jak on. To by było.. dziwne i to bardzo. Westchnęłam cicho i
nachwaliłam się w jego stronę. Wyjaśniłam mu wszystko na ucho i to jak
mogę go uzdrowić. Przecież nie zaszkodzi spróbować, a mocy mam dużo.
Odsunęłam się od niego wyczekując odpowiedzi. Miałam nadzieje, że się
zgodzi. Nie chciałam oglądać jego cierpienia.
(Daryl? Chcesz się nadal męczyć?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz