Spojrzałam na chłopaka. Ma padaczkę? Coraz więcej się o nim dowiaduje. A
do tego mnie.. przeprosił? Coś mu się stało po tym wstrząsie? Usiadłam
bliżej niego. Przyglądał mi się tymi swoimi fioletowymi oczkami. Teraz
nie wydawał się być zły ani zirytowany. Wstałam i cicho jęknęłam z bólu,
a na moich spodniach pojawiła się kolejna stróżka krwi. Westchnęłam
lekko przykrywając chłopaka. Nie spuszczał ze mnie nawet na chwilę oka.
Spoglądnęłam na jego nadal trzęsącą się rękę. Położyłam na niej swoją
dłoń, a chłopak od razu cofnął swoją z niezadowolonym spojrzeniem.
Współczułam mu chociaż gdyby się o tym dowiedział to prawdopodobnie by
mnie poćwiartował. Westchnęłam, gdy nagle usłyszałam jak burczy mu w
brzuchu. Podniosłam się na słabych rękach i spojrzałam na niego.
- Co chcesz do jedzenia? - zapytałam cicho
- Taka łamaga jak ty może co najwyżej wodę spalić - wychrypiał szyderczo
Westchnęłam tylko kręcąc głową. Poszłam powoli do kuchni. Wyjęłam trochę
warzyw, kilka garnków. Może po jakiejś dobrej zupie poczuje się lepiej?
Oczywiście jak to ja przecięłam się parę(naście) razy kalecząc sobie
drobne ręce. Po chwili wszystko zgrabnie pokrojone wylądowało w wodzie.
Zamieszałam wszystko i wróciłam do Daryla. Gapił się w sufit, ale kiedy
poczuł obecność kogoś innego zwrócił głowę w moją stronę. Cicho
podeszłam do niego. Teraz już trochę mniej nim trzęsło.
- Mogę coś dla ciebie zrobić? - wyszeptała, lecz on zignorował pytanie
Po dłuższej chwili przyglądania się mu wstałam i udałam się do salonu.
Znalazłam tą książkę co wcześniej wybrał w bibliotece. Wróciłam do niego
i szybko podałam mu tom. Przypomniało mi się o zupie, więc czym prędzej
pobiegłam do kuchni. Na szczęście akurat zdążyłam. Zupa była idealna.
Wyjęłam dwie miski z szafki. Chyba nie będzie zły jeżeli też zjem
prawda? Nalałam do ich porcje, po czym włożyłam do nich łyżki.
Przyniosłam Darylowi posiłek do sypialni. Teraz czuł się już trochę
lepiej, bo usiadł na łóżku. Podałam mu miskę, a sama usiadłam obok niego
wyciągając obolałe nogi. Tylko taka pozycja sprawiała mi najmniej bólu.
Westchnęłam cicho patrząc na nogi. Byłam dosyć głodna, więc zupa szybko
zniknęła. Miałam nadzieje, że chłopakowi chociaż troszkę zasmakuje. To
była jedna z nielicznych umiejętności, którą mogłam rozwijać pod okiem
naukowców. Oparłam się o poduszkę i spojrzałam w sufit. W sumie gdybym
była wredna zostawiłabym go tu samego, ale nie chciałam mieć wyrzutów
sumienia. A co jeżeli znowu dostałby ataku? Zadrżałam cicho na tą myśl.
To był okropny widok. Chciałam mu jakoś pomóc.. Wtem poczułam silne
pieczenie na palcach. Podniosłam głowę i zauważyłam jak trzymam dłonie
na jego pościeli. Niczym poparzona wstałam i cofnęłam się do ściany.
Chłopak zdążył już zauważyć ślady na kołdrze. Spuściłam głowę i
przycisnęłam ręce do siebie. Krew soczyście z nich kapała. Chyba
musiałam się nieźle pokaleczyć. Mogłabym się znowu uleczyć, ale miałam
złe przeczucie. Jako omega nie wolno mi za często używać mocy, no
oczywiście nie mówię tutaj o bitwach, bo nie panuję nad nimi w 100%.
- Przepraszam - wydukałam i zauważyłam jak chłopak próbuje wstać
Czyżby poczuł się, aż tak dobrze? Stałam cicho pod ścianą, ale ciszę
przerwał huk spadającego ciała. Szybko do niego podbiegłam i pomogłam z
powrotem usiąść na łóżko. Chyba za bardzo przecenia swoje możliwości
teraz. Daryl oparł się o łóżko zamiast na nie usiąść, a ja przyklękłam
obok. Nie wiedziałam co teraz zrobi..
(Daryl? Wkurza Cię Rosie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz