wtorek, 7 kwietnia 2015

Od Riuki'ego - C.D Rene

Cinia jak zwykle z resztą szła przodem, ja szedłem w środku a Rene… całkiem z tyłu. Niepokoiło mnie to troszkę, bo kto wie co takiemu dzieciakowi do łba przyjdzie. Zerknąłem kontem oka, co to tez on tam za mną robi. Idzie… no z pewnością, ale cieszył mordę jakby nigdy wcześniej w życiu nie miał okazji mnie dotknąć, czy zobaczyć. Nie chce wiedzieć co on sobie w tej łepetynie wyobrażał. Zwłaszcza, że patrzył na mnie tak jakby mnie chciał schrupać. ( Dosłownie i to w takim „złym” znaczeniu ).
-No chłopaki chodźcie szybciej bo jestem głodna ! Riuki ty jak jesteś głodny to ja nie mam prawa nic powiedzieć, więc ruszaj dupę ! – wyzwała mnie i tupnęła do tego nóżką. Szkoda, że nie mam przy sobie młotka tak żeby rzucić w nią czymś ciężkim.
-Mmm… wszystko jasne… - zamruczał mi brat do ucha doganiając mnie i wieszając się na moim barku.  Cinia kiedy przy nas stała wydawała się taka malutka. Jak mrówka. – Czyli to ona jest twoim żywicielem ? A ja myślałem, że twoją dziewczyna… eh… Cinia ! Jednak chyba nie masz szczęścia… on cie nie kocha.. – powiedział tak rezolutnie jak nigdy dotąd i ruszył przede mnie. Dziewczyna stojąca jeszcze przed chwilą do mnie przodem odwróciła się i ze spuszczoną głową ruszyła za Rene. Ups… chyba troszkę przegiął no nie ? Nie powinna byłą tego brać na poważnie.
-Musiałeś ? – zapytałem, a ten słysząc mnie zatrzymał się.
-Oj przestań. Tak się nią przejmujesz, pierwszy raz widzę…. Żebyś..

-Przymknij się … wytłumaczysz jej to potem, bo ja nie zamierzam. – warknąłem i walnąłem go lekko w łep.
~~~
Kiedy doszliśmy już tak mnie Cinia chciała zjeść, weszliśmy i oczywiście pierwsze co zrobiła to znalazła sobie idealne miejsce, bo przecież nie mogła wybrać pierwszego lepszego. Czasami nie rozumiem dziewczyn, nie no dobra ja ich nigdy nie rozumiem. Trochę to potrwa za nim oni zjedzą no nie… dlaczego więc wszędzie muszę za nimi łazić ? Siedziałem po prostu i podpierając swoją główkę wpatrywałem się w jakże imponujący obraz za oknem. Ci poruszali temat, którego ja już zupełnie nie ogarniałem. Dosłownie tak jakby mówili w innym języku.
-Riuki, a może ty tez coś zjesz.. – zapytała Cinia. To brzmiało tak jakby się o martwiła. Zerknąłem na nią i wtedy też zrozumiała wszystko, albo po prostu sobie przypomniała. – No przecież możesz też jeść normalne jedzenie… prawda ?
-Ah…. Cinia-chan, za krótko go znasz, gdybyś się bardziej interesowała jego życiem wiedziałabyś o wiele więcej… - zaprezentował to bardzo teatralnie i przesadnie Rene na co ja tylko prychnąłem. – Choć braciszku musimy omówić kilka ważnych spraw.. w toalecie.  Poprawić makijaż i w ogóle… - zachichotał i za raz wypchnął mnie z tego pomieszczenia. Zamknął za nami drzwi do toalety i wręcz rzucił mnie na ścianę. To było coś nowego. Kiedyś to on był jedną pożywką dla mnie.
-Nie mogę na to patrzeć jak ty się tak męczysz…. – westchnął łapiąc się za głowę
-Nic ci do tego.. – warknąłem i już chciałem wyjść kiedy ten przyparł mnie do ściany tym razem o wiele mocniej.
-Twój wzrok jest ospały, nie jesteś obecny po za tym czasami patrzysz na nią jakbyś chciał z niej spuścić całą krew.
To mnie już zdziwiło. Naprawdę to tak mocno widać ? Może faktycznie… nie powinienem był się tak wystawiać na próby. Dobrze wiem, że tyle nie wytrzymam bez krwi. Kiedy kończą mi się argumenty niestety przestaje się z nim kłócić i robię to czego on chce. Wtedy to ja przestaje być starszym bratem, jestem bezsilny, jak małe dziecko. Złapałem Ren’a za barki i obróciłem tak że to on teraz stał przy ścianie. Uderzył o ścianę dosyć mocno. Oparłem dłoń o jego tors i powolutku zbliżyłem się do jego szyi. Ten się tylko śmiał, a kiedy dotknąłem go językiem zaśmiał się ciut głośniej, tak bym to słyszał.
- Jesteś przerażający kiedy na ciebie patrzę, ale kiedy mnie gryziesz jesteś taki słodki, po za tym przez tą dziewczynę zrobiłeś się delikatny wiesz ? – wysłuchałem go co mnie dodatkowo nakręciło więc zacisnąłem dłoń na materiale jego koszulki i dość brutalnie wpiłem się w jego szyję. Tak jak zawsze zamykam oczy jak przy namiętnym pocałunku tym razem zamknąłem je tylko na chwilę, by później rozchylić je delikatnie i spojrzeć w górę na minę Rene. Nie uśmiechał się. Jego głowa oparta była z tyłu o ścianę, a usta były lekko rozchylone. Po kilku porządnych łykach Ren podniósł rozległą i kościstą rękę by wczepić palce w moje białe włosy i przycisnąć mnie jeszcze bardziej do swojej szyi.

(Rene ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope