-Zależy czym jest to owe "to"-zaśmiałam się, jednak nie odsunęłam się od niego.
Tajemniczy uśmiech pojawił się na mych ustach. Czy to co jest obecnie
między nami można nazwać "grą"? Czy zalicza się to już do innej strefy
uczuciowej? Natychmiastowo jednak na bok odrzuciłam wszelakie myśli,
które zaprzątały moją głowę. Nie był to czas na osądzanie i chłodną
kalkulację.
Przybliżając się trochę oparłam swoje czoło o jego czoło i po chwili stykaliśmy się noskami.
-"To" może znaczyć na prawdę bardzo wiele, ale..nie..nie obraziłabym się na kontynuacje...
Przyjemne ciepło ogarnęło mnie całkowicie zabierając zmartwienia i
chwilę takiej bliskości wypełniając nową, znacznie przyjemniejszą formą
radości. Gdzie podziały się rumieńce i zawstydzenie na każdy mniej
istotny ruch? Czyżby mi przeszło? Zapewne.
W tym momencie Ukyo uśmiechnął się lekko, a ja trochę bardziej
przybliżyłam. Sekundę później już się całowaliśmy. Pocałunek był
delikatny, aczkolwiek namiętny i stanowczy. Całkowicie się poddałam.
Lekkość którą poczułam w tym momencie..Ta radość...To wszystko sprawiło,
że moje nogi przemieniły się w watę nie mogącą utrzymać ciężaru ciała,
ugięły się lekko. Czy kiedykolwiek byłabym zdolna do wyobrażenia sobie
tej sceny? Nie..A teraz to po prostu się działo. Kolejne
chwilę..Oderwaliśmy się do siebie, a on pogładził mnie po policzku.
Uśmiechnięta przytuliłam się do chłopaka, a jego ramiona zamknęły mnie w
silnym uścisku. Podniosłam głowę i spojrzeliśmy na siebie.
-No no piesku..-rzuciłam cichutko- To cała kontynuacja czy tylko jej początek?
(Ukyo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz