wtorek, 7 lipca 2015

Od Mary - C.D Natsume

- Śmierdzisz alkoholem...- powiedziałam, gdy ten znów zaczął się do mnie nachylać jednak nie udało mu się zbytnio bo zaczęłam odpychać jego twarz - Jednak to był zły pomysł, by sprawdzić co tam u Ciebie hehe
- Maluś cos ti tiaka nidostpna - odsunął się ode mnie mierząc wzrokiem, a ja w tym czasie odsunęłam się na sam kraniec kanapy by być jak najdalej od niego
Szybko przeleciałam oczętami po miejscach gdzie znajdowała się reszta moja ubrań, żeby po nie iść i tym samym uciec stąd musiałabym slalomem biegać, a nie wypadało by tak pół naga wylecieć na zewnątrz bo też pewne to jest, że ten popapraniec znów coś będzie chciał mi zrobić. Skuliłam się i zerknęłam w stronę chłopaka, który wpatrywał się teraz w ścianę, chuchu szybko zmienia się jego osobowość. Może zapomniał o mnie i jeśli nie będę na razie wykonywać gwałtownych ruchów da mi spokój? Tak jest, ta taktyka była dobra.
- Maluś - gwałtownie się do mnie przysunął i przejechał palcem po mojej szyi, na co zareagowałam jak zwykle tym, że przez przekrzywienie główki przygniotłam mu palca i spadłam z kanapy na podłogę 
Zdezorientowana znalezieniem się w innym miejscu podniosłam głowę i zaczęłam spoglądać w wokół siebie.
- Maluś! - krzyknął przyciskając moją stopę do siebie, scena niczym z horroru jak ktoś jest ciągnięty przez kogoś w ciemny kąt
Od dziś zamykam się w sobie, żyje w świecie z schizami i do widzenia realny świecie. Ciągnięta za stopę próbowałam się czegoś uczepić, aż wreszcie natrafiłam na stolik, który zaczął wraz ze mną być ciągnięty. Natsume zaczął się na mnie wydzierać, że mu rozwalę mieszkanie, dość niewyraźnie mówił, więc tylko o niedemolowaniu mieszkania wyłapałam.
- Puść mnie! - krzyknęłam wierzgając nogami, które nagle stały się bezwładne i nie mogłam nic zrobić, przynajmniej nadal byłam uczepiona stołu 
Znajdując się centralnie przed wejściowymi drzwiami usłyszałam kroki zmierzające do pokoju, w którym się znajduję. Już miałam zawołać o pomoc, gdy napastnik zatkał mi ręką buzię i podniósł pod pachę jak jakąś lalkę, po czym prędko czmychnął w stronę szafy, wchodząc do niej i zamykając szybko drzwi. Pozbawiona narzędzi obrony szukałam w szafie jakiejś półki, którą mogłam ogłuszyć perfidnego zboczeńca. gdy już miałam uderzyć go wieszakiem przycisnął rękę do mojej twarzy, tak że praktycznie nic nie widziałam.
- Cichaj Maluś, chyba ni chcys by tfu sie na cibie rucilo - powiedział uchylając lekko drzwi do przodu i zerkając na to, kto wszedł do pokoju - O pac! To pzez nigo jestym w tokim stonie - jęknął 
Odpychając jego rękę posłusznie siedziałam cicho i zerknęłam przez otwór szafy by się przyjrzeć kto przyszedł nam przeszkodzić w tej cudownej chwili. Uchu, kolejny się kołysze i robi fikołki przez kanapę. Zauważa coś i sięga po to i zaczyna to obwąchiwać...chwila co?!
- C-co tam robi mój stanik!? - kopnęłam Natsume w kolano sprawiając, że wylądował na kolanach, a ja szybko zakryłam się dłońmi - Boże, czemu on wącha...
- Hehe latwe rospince - pociągnął mnie za rękę sprawiając, że się wywaliłam 
- Jak wytrzeźwiejesz to ... - nie dokończyłam, bo ten palant właśnie mnie pocałował
- Sa duzo gados - uśmiechnął się triumfalnie po czym wyszedł z szafy zostawiając mnie samą
Nie docierała do mnie to co się właśnie stało. Siedziałam w szafie, dopóki Natsume nie oznajmił, że mogę wyjść.
- Wiesz co, właściwie to tu gorąco..może by tak okna otworzyć? 

Morał z tego taki

[Natsume?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope