piątek, 14 sierpnia 2015

Od Cinii - C.D Riuki'ego


Siedzenie w apartamencie i wpieprzanie czekolady chyba nie jest najlepszym rozwiązaniem na problemy. Rzuciłam tym dziadostwem o ścianę, gdyż jeszcze jedna kosteczka mogłaby spowodować małe zamieszanie w moim żołądku. Wstałam z kanapy pociągając nosem, świetnie z tego wszystkiego mam jeszcze katar. Wytarłam nos odkładając chusteczkę w najmniej odpowiednie jak dla niej miejsce - czyli stół. Nie wiem ile czasu już minęło od kiedy tutaj siedzę i kiedy się pożarliśmy, ale było już dosyć późno. Nie sądzę, żeby już wrócił, słyszałabym. Chyba naprawdę przeszłam samą siebie tym razem... Może pójdę go poszukać i porozmawiam z nim na spokojnie? Bo ostatnio to się jedynie wydarłam, czysty standard. Nie zastanawiając się długo wyszłam zarzucając na siebie jedynie jakiś cienki płaszczyk. W sumie to mogłam się ubrać cieplej, dopiero skończyła się zima... noce są nadal przeraźliwie zimne. No ale trudno, jakoś to zniosę to nie jest teraz sprawą najważniejszą. Nie miałam pojęcia dokąd on mógł się udać, ośrodek wbrew wszystkiemu był całkiem spory. Tylko przyjęło się mawiać, że to malutka klatka. W istocie zajmował całkiem sporawą część miasta. Schowałam rączki w kieszenie i nieco przyspieszyłam swój i tak energiczny krok. Nigdzie go nie było... właśnie w momencie kiedy traciłam już chęci na szukanie usłyszałam głośne łupnięcie. Co tam się dzieje? Może troszkę zaciekawiona i zaniepokojna ruszyłam w kierunku dobiegających dźwięków. To co zobaczyłam prawie zwaliło mnie z nóg. Riuki przepychający się z Heavenem to ostatnia rzecz jaką chciałam zobaczyć tego wieczora, właściwie to nawet sobie tego nie wyobrażałam... Przez chwilę stałam jak słup jeszcze niewidoczna dla nich, byli sobą zbyt przejęci. Dopiero po chwili się otrząsnęłam. Zacisnęłam pięści cała się trzęsąc, za dużo już dzisiaj się nadenerwowałam, żeby w tej sytuacji zachować jakikolwiek spokój. Żeby zbytnio nie przesadzać zamiast dobyć miecza, wyciągnęłam malutki scyzoryk z metalowym uchwytem. Przerzuciłam go jeszcze z ręki do ręki a następnie rzuciłam się w ich kierunku. Znalazłam się pomiędzy nimi dokładnie w chwili kiedy mieli się chyba pozabijać. Ich miny były wręcz genialne. Oboje gapili się na mnie z takim ogromnym zdziwieniem...
 - Cinia! - Riuki warknął - Nie wtrącaj się!
 - Nie wtrącam się... pomyślałam, że po prostu odpłacę mu pewną rzecz - uśmiechnęłam się a następnie kopnęłam siwka.
Tym razem to ja miałam nad nim znaczącą przewagę, nie tak jak ostatnio na Arenie kiedy to pokonał mnie na oczach całego ośrodka. Co prawda taka wygrana nie będzie satysfakcją w 100 procentach, no ale zawsze to coś. Zanim podniósł się z ziemi usiadłam na jego klatce i przystawiłam nożyk do policzka przekręcając głowę. Starałam się być teraz opanowana chociaż tak naprawdę czułam się teraz okropnie wiedząc, że Riuki jest tuż za mną. Na samą myśl tej perspektywy otworzyłam oczy nieco szerzej a ręka zaczęła mi drgać. Szybko jednak opanowałam to drżenie przyciskając chłodną stal jeszcze mocniej. Kiedy krew zaczęła malutkim ciurkiem spływać po jego policzku, przystanęłam. Znowu nie chcę mu aż tak bardzo oszpecić twarzyczki...
 - Heaven jeśli nie chcesz stracić jakiejś kończyny, radziłabym ci sobie pójść. Szybko bo zaraz się rozmyślę - posłałam mu głupi uśmiech i wstałam.
Posłał mordercze spojrzenie zarówno mi i Riukiemu po czym niechętnie odszedł. On i tak nie odpuści, kiedyś mi zleje "dupe" za to.
 - Mogę wiedzieć, po kiego tutaj przylazłaś? Nie możesz dać mi spokoju? No chyba, że nie przyszłaś do mnie tylko do niego, to byłoby bardziej zrozumiałe.
To troszkę zabolało, zaczął się zachowywać tak jak na początku naszej znajomości. Bardziej jednak od jego słów zabolało mnie to, jak ja sama musiałam gk skrzywdzić.
 - Nie. Szukałam Ciebie... nie wiedziałam, że z nim jesteś.
 - Mhm... a czemu nie jesteś jeszcze u Rene? - prychnął.
 - Zamkniesz się wreszcie z tym Rene? Będziesz mi to wypominał do końca życia?
 - A jak mam nie mówić? Teoretycznie mnie wtedy zdradziłaś a teraz gadasz takie rzeczy. Może to i kolejny twój głupi żart, ale jak ja mam sie czuć po tym? Ty już byś mi przywaliła, nie mylę się?
Spuściłam wzrok, prawda... wkurzyłabym się.
 - Nie potrzebuję kolejnych przeprosin z twojej strony. One i tak nie są nic warte... mówisz jedno a za chwilę robisz drugie. No i jak mamy się nie kłócić, no powiedz mi Cinia.
Chyba niepotrzebnie w ogóle wychodziłam, znowu go tylko denerwuję. Kiedy na niego spojrzałam, on ewidentnie oczekiwał ode mnie odpowiedzi.
 - Nie zamierzałam Cię w jakikolwiek sposób tym zdenerwować. I nie mówiłam tego na poważnie... Myślałam, że wiesz o tym.

(Riuki? Oczy mi się zamykają :/)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope