piątek, 14 sierpnia 2015

Od Howella - C.D Alexy'ego

Howie przekrzywił głowę, wpatrując się w nowego znajomego, wciąż stojącego nieco niezdecydowanie w progu jego apartamentu. Wyraz jego twarzy przez chwilę dobitnie świadczył, że nie ma pojęcia, o czym ciemnowłosy chłopak tak w ogóle mówi. Dopiero po chwili drgnął nieznacznie, wypuścił piszczącą piłeczkę - już nieco obślinioną - z ust i zniknął w swojej sypialni. Był to sporych rozmiarów pokój, którego jedyne umeblowanie stanowiło łóżko, szafa, komoda i szafeczka nocna. Przez niezasłonięte przeszklone drzwi na balkon widać było rozgwieżdżone niebo. Howell zagapił się na nie przez chwilę, zaraz jednak przypomniał sobie, po co w ogóle przyszedł do swojego pokoju. Szarpnięciem otworzył drzwi drewnianej, lakierowanej szafy stojącej w rogu i zaczął przekopywać się przez morze piłeczek, maskotek, sznurków, frisbee i innych przedmiotów, które wypadły z mebla na podłogę.
Do czekającego w holu Alexy'ego wrócił dopiero po kilku minutach hałaśliwego buszowania wśród tony zabawek. Ogon podkulił pod siebie, tak, jak robił to za każdym razem, gdy ktoś się na niego złościł. Ktokolwiek, nawet jeśli była to zupełnie obca mu osoba.
- Nie znalazłem niczego, czym można by było pobawić się w środku - rzucił, posyłając w stronę nowego znajomego smutne spojrzenie. Zaraz jednak wrócił mu szczenięcy wigor, a ogon na nowo zaczął merdać we wszystkie strony. - Ale i tak jestem zmęczony. I jest późno. Ty chyba też nie spałeś za dużo, prawda? Możemy po prostu posiedzieć tutaj. Pooglądać telewizję albo w coś pograć... co ty na to?


<Och spójrz, Alexy, jest post!>

1 komentarz:

Layout by Hope