piątek, 7 sierpnia 2015

Od Mary - C.D Natsume

- Bier tą rękę! - syknęłam odpychając jego dłoń i podnosząc się z pufy - Zabronisz mi? Nie będziesz mi mówił jak mam żyć! - stanęłam na pufie i zaczęłam po niej skakać
Skacząc sobie tak ignorując co do mnie chłopak mówi wywinęłam orła do tyłu i leżałam na plecach za pufą. Pierwsze co zauważyłam to Madarę, który wpatrywał się we mnie wytykając łapą i śmiejąc się jak opętany. Ach, wybaczę mu to że się śmieje ze mnie. Podniosłam się z podłogi i zawiesiłam się na oparciu sofy wbijając wzrok w Natsume, który stał w tym samym miejscu zanim się wywaliłam. Chyba uodpornił się na moje wywalanie się, bo i tak przecież zawsze wychodziłam z nich cała.
- No to co chcesz ode mnie, bo nadal nie rozumiem? - mruknęłam siadając na kanapie, a następnie całkowicie się na niej rozwaliłam przeciągając się - Mów szybko bo mam inne rzeczy do robienia - ziewnęłam - Mam być twoją panienką do zabaw czy jak? - mrugnęłam kilka razy ponownie ziewając
- Co?! Nie! A ty z czego się śmiejesz Madara?! - krzyknął chłopak, a kot dalej się chichrając przeskoczył na oparcie kanapy, a następnie usiadł mi na plecach
- Złaź! Ciężki jesteś! - zaczęłam machać do tyłu rączkami w celu przepędzenia Madary, jednak coś mi nie wyszło i miałam cały czas ducha na plecach - Zdejmij go! - krzyknęłam wpatrując się w chłopaka, a ten posłusznie zdjął kota który z trudem się powstrzymywał od śmiechu
Gdy ciężar został mi zdjęty z pleców usiadłam na kanapie znów przeciągając się i ziewając. Wpatrywałam się w piękną scenę, jak Madara zaczął się dusić ze śmiechu od czasu do czasu prychając, a Natsume próbował go jakoś uspokoić. W ostateczności kot wylądował w łazience.
- Właściwie to ja już będę się zbierać, dokończymy kiedy indziej rozmowę - podniosłam się szybko i od razu skierowałam się do drzwi
Nie było mi śpieszno do pokoju swojego, udałam się na spacer. Przecież wiosna się zaczęła, o wiele cieplej jest ale i tak nie jak latem. Dopiero do swojego pokoju wróciłam około drugiej w nocy. Przez kolejne dni nie widziałam się z Natsume, może to i nawet lepiej. Słuchy mnie doszły, że znalazł sobie nową koleżankę. Co to za naiwna dziewczyna musiała być zadając się z takim typem. Ja chyba również lekko podpita musiałam być w ogóle odzywając się do niego. Całkowicie ignorując wszystkich każdego dnia sama przesiadywałam na obrzeżach ośrodka wpatrując się w chmury. Każdy dzień wyglądał tak samo, aż pewnego poranka mignęła mi znajoma postać przed oczami, coś najwyraźniej się mu spieszyło, ale trudno. Przecież mieliśmy dokończyć naszą rozmowę. Podniosłam się z trawy po czym zaczęłam się kierować za Sigmą, czasami przyspieszałam kroku, a czasami zwalniałam aż znalazłam się blisko niego że mogłam pociągnąć go za rękaw koszulki. Widać, że moja obecność go zaskoczyła.
- No hej! Dawno ze sobą nie gadaliśmy - jak gdyby nic uśmiechnęłam się i chwyciłam chłopaka za rękę - Pewnie mogłeś ode mnie odpocząć, bo ci się nie naprzykrzałam. No ale już całkowicie wytrzeźwiałam i chce dokończyć tamtą rozmowę...
- Wybacz, ale się spieszę
- Idziesz do nowej koleżanki? Nie żebym była zazdrosna, ale jaka szkoda że nie chcesz porozmawiać teraz to później możemy, ale ... - puściłam jego rękę i zrobiłam kilka kroków w przód sięgając do torebki i wyjmując z niej małe opakowanie - odkładaj pieniądze na kołyskę, tatuśku

< Natu? :v  >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope