piątek, 7 sierpnia 2015

Od Natsume - C.D Heavenly

Wcale mnie nie męczy, to chyba naturalne, że chce wiedzieć z kim ma do czynienia. Wychodząc zgasiła światło i zamknęła drzwi. Słyszałem jeszcze jak chwile się kręci i wreszcie wchodzi do swojego pokoju, dopiero wtedy zamknąłem oczy. Czyli tak wyglądał pierwszy dzień, co? Ciężko było mi zasnąć po tym dniu pełnym wrażeń, ale ostatecznie mi się udało. Czułem jakbym zamknął może oczy na 5 minut kiedy poczułem jakiś ruch, uginanie się materacu. Ktoś wlazł na moje łóżko, pewnie Madara. Z początku to zignorowałem, jednak kiedy położył się obok mnie uchyliłem powieki. Prawie spadłem z łóżka kiedy zauważyłem Heavenly.
 - Ccco ty tutaj robisz? - zapytałem cały zarumieniony
 - Nie mogłam spać, jakoś tak dziwnie mi tutaj...
 - Która jest godzina? - zapytałem zachrypniętym głosem, nadal byłem rozespany i nie do końca ogarnąłem co się dzieje.
 - Nie wiem, chyba dochodzi już piąta...
 - Śpij, zrobiłem jej trochę miejsca i przykryłem kołdrą.
Ta nie powinienem był tego raczej robić gdyż rano Madara będzie miał ze mnie polew, ale mam to gdzieś. Skoro zgodziłem się ją przyjąć pod swój dach to chyba nie mogę pozwolić na to, żeby już jej pierwsza noc była bezsenna. Przez chwilę spoglądałem w jej zdziwione, niebieskie oczy. Ale ponieważ byłem zmęczony zaraz zasnąłem, tym razem już na dobre. Chyba po raz pierwszy od dawna obudziłem się tak późno czyli o godzinie dziewiątej. Heavenly dalej spała, toteż nie ruszałem się z łóżka, żeby jej nie obudzić. Rozejrzałem się z nudów po pokoju, a kiedy mój wzrok padł nad szafkę zamarłem. Siedział na niej kot, który się trząsł jakby chichotał.
 - Czyli jednak ją już zaliczyłeś? - zapytał cicho, w sumie to dziwne, że nie ryknął głośnym śmiechem żeby ją obudzić...
 - Wcale nie... a nawet jeśli nie powinieneś ingerować w świat śmiertelników, prawda?
Kot zmrużył oczy wyraźnie niezadowolony z tego co powiedziałem. Po prostu go zacytowałem, sam tak kiedyś powiedział że nie będzie się mieszał w ten żałosny, pełen robali świat. Madara już więcej nie odpowiedział, tylko zniknął w obłokach dymu. W tym samym momencie dziewczyna się obudziła, jakby wyrwana z niespokojnego snu.
 - Co? Czyli naprawdę tutaj spałam? Myślałam, że to mi się śniło...
 - Nie martw się, nie tknąłem cię nawet malutkim paluszkiem... - wstałem z łóżka - co chcesz jeść na śniadanie?
 - Nie wiem - wstała i złapała mnie za ramię, coś za bardzo się do mnie klei... ale nie zwrócę jej uwagi, to całkiem miłe.
Ruszyliśmy do kuchni, gdzie przygotowałem śniadanie tylko dla niej, czyli dwa tosty.
 - A ty? Czemu nie jesz?
 - To trochę dziwne, ale rano nie czuję smaku, w ciągu dnia mi przechodzi i mogę już normalnie jeść... nie widzę przyjemności w jedzeniu czegoś czego nie czuje się smaku - uśmiechnąłem się.
Dziewczyna przytaknęła i zaczęła spokojnie jeść, przyglądałem się jej ukradkiem dopóki nie skończyła.
 - Przebierz się, nie mamy nic do roboty więc może wreszcie cię z kimś zapoznam.
 - To konieczne?
 - Można bez tego żyć, jednak dobrze by było gdybyś chociaż kojarzyła imiona niektórych osób. Właśnie, do której grupy Sigm jesteś przydzielona?
 - Nie wiem - odpowiedziała troszkę zakłopotana.
Przytaknąłem, no tyle to jej mogli chociaż powiedzieć. Ale tacy są nasi naukowcy, lubią wszystkich pozostawiać w niepewności i robić im zamieszanie. Trochę niezadowolona wstała od stołu, wzięła ubrania ze swojego pokoju i zamknęła się w łazience na pół godziny, jak nie więcej. Czy wszystkie dziewczyny tak się szykują? Jeśli tak to nie chcę dostać kolejnej współlokatorki do swojego apartamentu, byłaby wojna o łazienkę. Kiedy wreszcie z niej wyszła, wyglądała troszkę inaczej. Po co się tak odstawia na zwykłe spotkanie, ze zwykłymi osobami które za parę dni staną się jej nudne bo tak często będzie je widywać.
 - No to możemy już wreszcie iść?
 - Tsa...
 - Widzę, że nie jesteś jakoś szczególnie zachwycona, nie martw się to nie potrwa długo, nie ma tu zbyt wiele osób naszego... "pokroju".
Wyszliśmy wspólnie z apartamentu i prawie od razu na kogoś wpadliśmy, Haruka. Jego to bym wolał pozostawić na sam koniec, no ale skoro już tutaj jest. Tylko przez tego gościa byłem już dwukrotnie pijany. Raz nikomu nic nie zrobiłem jednak za drugim razem Mary na tym nieco ucierpiała.
 - A to kto? - zapytał wskazując palcem na moją towarzyszkę.
 - Heavenly, nowa Sigma. Przydzielono mnie do jej zaznajomienia się z ośrodkiem. Hev, to jest Haruka. Mój kolega z... byłej drużyny. - przedstawiłem ich sobie
 - Coś ostatnio zrobiłeś się bardziej rozmowny Takashi... no w sumie sytuacja tego wymaga, niezły teatrzyk. - powiedział po czym odszedł bez żadnego słowa.
Haruka zawsze taki był, ja i on to osoby z którymi się tutaj najciężej dogadać. Bez żadnego wyjaśnienia dla dziewczyny ruszyliśmy dalej, może tak Vanilla i Chiyo? W sumie to tylko tyle osób znam, są jeszcze podobno dwie damskie Sigmy ale nigdy z nimi nie rozmawiałem... co za ironia. Zapukałem do drzwi zza których dochodziły ciche chichoty. Jednak kiedy tylko zapukałem ustały. Otworzyła Van, za nią stała uśmiechnięta od ucha do ucha Chiyo, obie zaczęły z zaciekawieniem przyglądać się Heavenly. Znowu padły pytania kim jest towarzysząca mi osoba, no i znowu te same tłumaczenia. Czemu tak ciężko prowadziło mi się z nimi rozmowę? W dodatku z każdą sekundą mówiłem też coraz ciszej.
 - Może wejdziecie?
 - Nie, przyszliśmy tylko na chwilę i idziemy dalej.
Dziewczyny jeszcze chwile o czymś gadały, ja natomiast trzymałem się z boku i starałem się wtopić w tło którym była ściana. Po kilku minutach wreszcie pożegnaliśmy się z nimi.
 - Jest ktoś jeszcze?
 - Jeszcze dwie dziewczyny... ale to trochę kłopotliwe, nigdy z nimi nie rozmawiałem więc wyglądałoby to dziwnie. No chyba, że chcesz do nich iść?
 - Szczerze, to jakoś mi na tym specjalnie nie zależy - uśmiechnęła się.
 - No to Hev, co chcesz teraz porobić?

(Hevenly? 8))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope