piątek, 7 sierpnia 2015

Od Natsume - C.D Mary


Szczerze powiedziawszy, nie za bardzo zrozumiałem o co jej chodziło. Dopiero po kilku sekundach do mnie dotarło, jeszcze to co trzymała w swojej rączce. Aż mi się zrobiło słabo, Mary widząc moją minę zaśmiała się. No to się teraz wpakowałem w niezłe bagno...
 - Mary, jesteś pewna? - zapytałem, głos mi przy tym lekko zadrżał.
 - A czy wyglądam jakbym żartowała? - zapytała, tym razem poważnie.
Jej powaga była wręcz przerażająca. Czyli to prawda, przyłożyłem sobie dłoń do oka tak jakby mnie coś zabolało, muszę ochłonąć, przemyśleć to sobie.
 - Dobra Mary chodź, to nie jest miejsce na rozmowę. - powiedziałem w końcu.
Wstąpiliśmy do jakiegoś zapyziałego pabu, nie było praktycznie nikogo więc można było na spokojnie pogadać. A żeby nas stąd nie wyrzucili, byłem zmuszony coś kupić. Mary bez zastanowienia zamówiła dla siebie kilka rzeczy, ta ciekawe kto potem za to zapłaci... (jasne, że ja). Ja natomiast grzecznie odmówiłem, nie byłem głodny. Poza tym nie miałem w tym momencie ochoty na nic.
 - No to chciałeś pogadać, prawda? - oparła się na krześle, wbijając we mnie mrożące krew w żyłach spojrzenie.
 - No o tym wszystkim... kiedy się dowiedziałaś?
- Przedwczoraj - odpowiedziała spokojnie.
Czyli nie powiedziała mi tego od razu, czyżby się sama tego wystraszyła? No jasne że tak, ma dziecko z kimś kogo nawet nie kocha, to musi być dla niej o wiele gorsze niż sama utrata dziewictwa.
 - Pomożesz mi, prawda? - zapytała
Pomoc? No tak... wyszedłbym na konkretnego idiotę i chama gdybym teraz zwiał, jestem dorosły i muszę odpowiadać za to co zrobiłem. Chociaż na pewno nie będzie to dla mnie proste.
 - Tak, pomogę ci... - powiedziałem po chwili, musiałem się po prostu do tego bardziej przekonać. To musiało być szczere - Jednak nie licz na zbyt wiele...
 - To znaczy? - Mary uniosła brew.
 - Nie licz na to, że będziemy razem, jako para. Mogę ci pomóc, jednak... sama chyba rozumiesz?
 - Oszalałeś!? Nawet bym tego nie chciała, z takim wstrętnym gwałcicielem jak ty... sam fakt, że noszę twoje dziecko jest dla mnie obrazą - po raz pierwszy w życiu chyba zrobiła się taka poważna, przerażająca... - A czemu mnie o tym z góry poinformowałeś tak w ogóle? Kręcisz z tą Sigmą?
 - Czemu jesteś taka jak wszyscy? Nic z nią nie kręcę, pewnie nasza znajomość i tak przepadnie po tym jak już będzie miała własny apartament...
 - Jakie to przykre...
Skzywiłem się jednak nie odpowiedziałem, już skończyłem rozmowę. Chyba ją też troszkę tym wszystkim zdenerwowałem a nie miałem takiego celu, naprawdę. Po prostu nie miałem ochotę na rozmowę, gadałem też dziwnie. To wszystko przez ten szok... chociaż teraż jestem już znacznie spokojniejszy.
 - Ciekawe ile ich będzie? - zapytała machając nóżkami jak mała dziewczynka.
 - Ale czego?
 - No... dzieci?
Rany Boskie ta już wszystko obmyśla, tak szybko się z tym oswoiła? Podziwiam ją za to. Ja czułem natomiast jak blednę, ja, chyba jeden z najbardziej aspołecznych osób tutaj będę ojcem. W dodatku to pierwszy taki przypadek w historii ośrodka. Brawo Natsume, brawo.

(Mary?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope