wtorek, 3 marca 2015

Od Amane - Do Shin'a

Sala treningowa była okropna. Nie to, że nie lubię trenować, ale gdy każdy widzi co robisz... To trochę krępujące! Jednych to nie obchodzi, drudzy w ogóle starają się tego unikać, trzeci nawet nie zdają sobie z tego sprawy, a natomiast kolejni może mają coś innego do powiedzenia na ten temat. Hm... Chyba pójdę kogoś poznać. Strasznie tu nudno! Trzymają nas tu wbrew naszej woli. Mamy mniej możliwości poznania kogoś nowego. W końcu nie każdy człowiek może zostać "Projectem". Uśmiechnęłam się sama do siebie i ruszyłam do parku. Lubiłam tam przebywać. Chodziło tam dużo ludzi, a więc można by było kogoś ciekawego spotkać. Zaczęłam podskakiwać. Czyż to nie urocze mieć 15 lat, wyglądać jak na mniej niż 10 i jeszcze posiadać Arcanę Bestii... Ciekawe czy Deak jest w domu. Ma bardzo ciekawych znajomych. Pozatym wyglądają bardzo ładnie! Może ten siwo-włosy chłopak będzie? Shin!  Nie znam go za dobrze, ale jest idealny! Nie to co braciszek. Bawi się ze mną i cieszy się moim towarzystwem. Fajnie by było go spotkać. Może jednak najpierw kogoś sobie poobserwuję? Park to idealne miejsce na "łowy"! Chwila moment skoczyłam na drzewo i zaczęłam szukać "ofiary". Dało się zauważyć różnice między ludźmi. Ich wyrazy twarzy, zachowania i reakcje przy innych, a na dodatek ich wygląd. Tu przejdzie biało-włosa dziewczyna, a tam smerf! Raz widziałam chłopaka o dziwnym kolorze włosów, zielonym! Jednak naprawdę było mu w nich ładnie! Nagle ujrzałam już znajomą twarzyczkę. Zeszłam z drzewa i podążałam za nim, za tym ktosiem. W końcu przyspieszyłam kroku. Po chwili zatrzymał się i zaczął się rozglądać. Kiedy chciał ruszyć, rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam go.
-Hej-uśmiechnęłam się.
-Cześć-powiedział Shin.
Ucieszyłam się. Nie uderzył mnie ani nie pchnął, chociaż mógłby być to ktoś inny, jakiś psychopata! Może nie boi się tego, że ktoś może go zaatakować. Czyżby czuł się bezpieczny? Niby tutaj wszystko jest "dobrze", jednak słyszałam różne rzeczy. Teraz to nieważne! Teraz przy mnie jest on! Pewnie przyjaźni się z Deak'uśem! Nie obrazi się, jeśli go mu trochę zabiorę. Kiedy tak na nim wisiałam, zorientowałan się, że musi być mu już trochę ciężko. Puściłam go i uważałam, by nie nadepnąć mu na stopy. Szedł dalej, a ja kręciłam się wokół niego. Czasami na mnie patrzył. Co prawda mógł mieć jakieś wąty co do mojej osoby. No nie oszukujmy się, nie wyglądam zbytnio na 15 lat. Dodatkowo moje zachowanie bywa... nieco dziecinne. Chwyciłam go za rękę i przytuliłam się do chłopaka. Spojrzałam w jego oczy.
-Gdzie idziemy?
-Miałem właśnie wracać do siebie, ale...
-To chodźmy do ciebie!-przerwałam mu.
Uśmiechnął się do mnie i przytaknął głową. Puściłam go i zaczęłam podskakiwać. Czasami jednak musiałam zwalniać lub cofać by nie zostawić Shin'a w tyle. Dotarliśmy w końcu do jego apartamentu. Jak tylko drzwi się otworzyły, wbiegłam do środka. Zdziwił się nieco, ale podrapał się tylko po głowie. Ściągnęłam swoje buciki, bo nie są one duże i prawdopodobnie nigdy nie będą. Nie wiedziałam co teraz mam zrobić. Shin wszedł do kuchni i "postrzelał" sobie kośćmi w celu rozciągnięcia się. Robił jakieś kanapki. "Wryłam się" między niego, a szafkę. Podniosłam głowę do góry.
-Pomogę ci!-powiedziałam radośnie.
Było mu trochę trudno, ale przynajmniej poprawi swoje umiejętności w kuchni, tak przynajmniej myślę. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy. Jedzonko było gotowe. Poprosiłam o szklaneczkę wody. Po chwili dostałam to czego chciałam. Wzięłam szkalnkę i talerzyk z kanapeczkami do salonu, chyba to był salon. Chłopak włączył telewizor i jeszcze chwilę krzątał się po kuchni, pewnie sprzątał. Położyłam się na kanapie. Czekałam aż do mnie wróci. Nagle poczułam, że Shin lekko klepał mnie w nogi na znak bym się posunęła. Zrobiłam tak jak chciał. Zaczęło mi się nudzić, a on pewnie nie wiedział co może zrobić w moim towarzystwie, a może blokował się przy mnie przez to, że jestem siostrą jego kumpla. Zrobiło mi się smutno na samą tą myśl. Po chwili roześmiałam się. Postanowiłam trochę ożywić tą atmosferę. Rzuciłam się na niego i z trudem "przygniotłam" go do kanapy. Uśmiechnęłam się do niego i cicho się śmiałam.
-Mam wrażenie, że nie chcesz się ze mną zadawać...
-Nie to nie tak-powiedział.
-Co o mnie sądzisz?
-Co o tobie sądzę?-powtórzył.
-Tak, nie wiem na co możesz się godzić, a co będzie już przesadą z mojej strony...
Uniósł rękę, pewnie chciał się podrapać po głowie. Nie pozwoliłam mu na to.
-Nie powiesz od razu, to będę musiała przejść do innej taktyki... Nie będzie ci przeszkadzało "to"...?
Przybliżyłam twarz do jego. Pocałowałam go. Nic z tym nie robił, albo tego chce, albo jest w szoku i nie wie jak zareagować. Po chwili "odkleiłam" się od niego.
-To jak?-zaśmiałam się.

Shin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope