wtorek, 3 marca 2015

Od Daniela - C.D Rosie

- Miło mi - powiedział, uśmiechając się prawie niezauważalnie. Zaraz spojrzał na nią uważniej. - Nie byłem pewien, czy to ty mnie tu prosiłaś, ale rozumiem, że ty właściwie też nie jesteś tego pewna?
Mimo nieco pokręconej formy gramatycznej, zdanie postarał się uformować na pytanie. Rosie pokiwała głową, a Daniel zerknął na nią niepewnie. Nie wydawało się, żeby kłamała, ale jego intuicja często go zawodziła. Nie był pewien, czy może jej w pełni zaufać, ale wydawało się, że właściwie jej wierzy. Nie wiedział, dlaczego, i zapewne miało skończyć się to dla niego bardzo źle, ale powiedział:
- Dobra... Nie obrazisz się, jeśli posiedzę tu trochę? Mi... chyba brakuje nieco towarzystwa. - Znów się uśmiechnął, tym razem szerzej i na dłużej. - Jeśli to oczywiście nie problem.
- Nie... - powiedziała, czemu towarzyszył rumieniec, który wykwitł na jej policzkach. - Jak się tu dostałeś?
Daniel wyjął swoją Arcanę i pozwolił sobie usiąść na krześle. Musnął ją i zmienił swoją postać na duchową, czując ponownie tego dnia, jak ulatuje z niego cała ciężkość, jak opiewa go uczucie ulgi i braku trosk. Kajdany Duszy nie tylko dodawały mu lekkości w znaczeniu fizycznym, również psychicznym. Ledwo pomyślał o wzniesieniu się, już czuł, jak się unosi, jak automatycznie znajduje się pod sufitem. Chłopak uniósł dłoń na jego wysokości, a ta przeniknęła przez wszystko.
- Mniej więcej w ten sposób. Bardzo przydatna Arcana - powiedział z odrobiną dumy, jednak naprawdę ledwo słyszalną. - Jest to coś, co sprawia mi nienaturalną przyjemność. Unoszenie się, przenikanie przez wszystko, nawet laser. - Tym słowom towarzyszyło przyzwanie srebrnego dysku, który natychmiast okolił rękę Daniela. Po chwili zniknął, ale chłopak nadal jakby czuł go na dłoni. - A, jeśli nie wyda ci się to nieuprzejmym pytaniem, co z twoją Arcaną? - spytał, opadając na ziemię i odejmując dłoń od karty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope