poniedziałek, 2 marca 2015

Od Cinii - C.D Riuki'ego

Tak jak Pan Riuki sobie życzył, odczepiłam się od niego. Nawet podczas tej cholernej rozgrywki starałam się do niego nie odzywać. Chociaż dobrze wiedziałam, że to moja wina jak na razie nie chciałam go przeprosić. Znaczy chciałam, ale trochę się bałam. Siedziałam teraz w swoim pokoju owinięta bandażami, ci cholerni naukowcy wpieprzyli się w mój pojedynek z Mixi który miałam w sumie szansę wygrać. Nie wiem po co ta cała afera z opatrunkami, większość ran nie była aż tak poważna. Jednak tak czy inaczej dostałam polecenie, żeby przez kilka dni odpoczywać. Kto jak kto, ale ja nie będę się przejmować tym co oni do mnie mówią, jeszcze dzisiaj wyjdę z tego pokoju. O godzinie dwudziestej przebrałam się po czym wyszłam z mieszkania nawet nie uczesawszy włosów. Jak komuś się nie będzie podobało, to niech po prostu nie patrzy. Na naszą grupę która rozpadła się wraz z zakończeniem tego całego gówna, nowe osoby dziwnie spoglądały kiedy tylko przechodziliśmy. No w sumie to my głównie wszczynaliśmy bójki, nieźle sobie to w sumie dobrali. Grupa psycholi… Swoją drogą, ostatnio jest tu bardzo dużo nowych twarzy, może nawet trochę za dużo jak dla mnie. Idąc przez park w którym było jedynie kilka drzewek, podeszłam do szklanej kopuły. Delikatnie się o nią oparłam dłońmi z ciekawością spoglądając na to co jest w oddali. Niby jeszcze kilka miesięcy temu tam byłam a zdawało mi się jakbym od urodzenie była tutaj. Pokręciłam głową i gwałtownie odepchnęłam się od kopuły zmierzając z powrotem w stronę budynku. W połowie drogi zobaczyłam Riuki`ego który stał oparty o latarnię, wyglądał tak jakby na kogoś czekał. Przez chwilę wpatrywałam się tak w niego, podejść czy nie? Westchnęłam i z ogromnym uściskiem w żołądku podeszłam w jego stronę. Kiedy podeszłam bliżej spostrzegłam, że przygląda mi się kątem oka. Nie zdziwiłabym się gdyby zaraz mnie zaatakował, po nim to nigdy nic nie wiadomo. Zatrzymałam się jakieś dwa metry przed nim, żeby zatrzymać bezpieczną odległość.
-Cześć – zaczęłam – Czekasz na kogoś?
Chłopak wzruszył ramionami, jakby nie mógł normalnie odpowiedzieć… Zacisnęłam usta w wąską kreskę chwilę się zastanawiając, no skoro już pokusiłam się żeby podejść.
-Wiesz tak w sumie, to chciałabym Cię przeprosić za to co wydarzyło się kilka dni temu – powiedziałam dosyć niepewnie – Trochę… nie, bardzo mnie poniosło i sama nawet nie wiem dlaczego to zrobiłam. Nie uważam, że jesteś zwierzęciem. Gdyby tak było to każdy z nas nawet ja byłabym zwierzakiem którego trzeba zakuć… Po prostu przepraszam.
Z jednej strony po wyrzuceniu tego z siebie poczułam się lżej a z drugiej, miałam ochotę zapaść się pod ziemię. A Riuki tym swoim milczeniem wcale niczego nie ułatwiał, coś mi chyba nie wyszło…

(Riuki? Brak weny heheehe)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope