poniedziałek, 2 marca 2015

Od Emily - C.D Vincenta

Cofnęłam się o jeden krok i spuściłam wzrok. Zacisnęłam dłoń na torbie. Czułam jak stale gula w moim gardle stale rośnie. Nie mogłam powstrzymać napływających łez. Szlag! Znowu biorę wszystko do siebie.
-Ta… być może…- odparłam szeptem
Widziałam jak chłopak do mnie podchodzi. Cofnęłam się o jeszcze jeden krok. Zauważyłam, że moja łza spłynęła na podłogę. Najgorsze było to, że chłopak to zauważył.
-Czy Ty…. płaczesz? –spytał
-To wszystko przez to, że biorę wszystko bardzo do siebie....- wyszeptałam
-Ty tak na poważnie?- zapytał
Pokiwałam delikatnie głową.
-To jakaś beksa jesteś! –odparł
W tym momencie nie wytrzymałam. Podniosłam głowę i dałam mu z całej siły „z liścia”. Gdy oderwałam dłoń od jego policzka były widoczne moje odciśnięte palce, a jego policzek był czerwony jak nie wiem. Pisnął z bólu i szybko dotknął policzka.
-Nigdy nie waż się mnie tak nazywać..- warknęłam i zbiegłam na dół po schodach
Wybiegłam przez drzwi, a potem wbiegłam do parku. Usiadłam na ławce, a potem wzięłam kolana pod brodę. Po chwili ukryłam w nich twarz. Poczułam, że ktoś siada koło mnie. Wiedziałam, że to ON.
-Czego chcesz?- szepnęłam- Znowu mnie obrazić może?
Usłyszałam ciche westchnięcie.
-Nie…- odparł chłopak
-To czego chcesz?- powiedziałam ciągle szeptem
Kolejne ciche westchnięcie ze strony chłopaka. Poczułam jak z mojej torby wyjmuje szkicownik. Zaczął go przeglądać.
-Ty to rysowałaś?- zapytał
-Nie, mój kot… pewnie, że ja!- odparłam- Pewnie powiesz, że są do.... czterech liter
-Nie!- powiedział- Są całkiem… ładne...całkiem...
Było słychać, że mówi to z wielkim... trudem. Otarłam moje łzy.
-Jasne..- powiedziałam wychylając głowę z kolan obierając własność
-Ja... poważnie mówię!- odparł
Znowu mówił z trudem.
-Mhm… tak samo jak z tą beksą?- zapytałam unosząc jedną brew- Tak szczerze?
Chłopak się zmieszał i odwrócił wzrok. Spojrzałam na niego.
-Co do tego to ja..no...- ostanie słowo nie chciało mu przejść przez gardło-No.. wiesz...ja
-No nie wiem- uśmiechnęłam się złośliwie
-Nadal nie wierzę, że jeszcze chcesz ze mną gadać- uśmiechnął się- Ale ja chcę...ja...no...wiesz?
-Nie- znowu uśmiechnęłam się złośliwie
Chłopak westchnął głęboko. Czyżby on chciał...przeprosić? Gdzie tam na pewno mi się wydawało.
(Vincent? Przepraszam ca takie cuś :C)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope