- Miło mi poznać. - odpowiedziała spoglądając w oczy naszkicowanej
Seiko. Milczeli przez chwilę. Ciężko jest prowadzić rozmowę, kiedy
obydwaj rozmówcy są milczący. - Myślisz, że powinnam nadać jej barwy? -
zapytała po chwili stukając palcem w rysunek.
- Jak uważasz...wyglądałaby wtedy jak żywa. - mruknął, spoglądając na pracę dziewczyny.
- Zrobię to. - odparła chowając luźną kartkę do szkicownika. - Spodobało
by się jej. Tak myślę. - po tych słowach znów zapadła cisza. Po
błękitnym niebie sunęły ospałe chmury zza których wyglądało Słońce. Jaka
szkoda, że od tego wszystkiego odgradzało ich szkło.
- Kto wie...może kiedyś jej pokażesz...? - zamyślił się chłopak. Mei wiedziała, że całą duszą jest teraz ze swoją rodziną.
- Raczej nie. - odparła spokojnie przekręcając kartki w notatniku.
Zaznaczała ołówkiem elementy, które chciała poprawić bądź rozrysować od
nowa. Daniel obserwował kątem oka jej poczynania jednak nie zadawał
zbędnych pytań.
- Od dawna rysujesz? - spytał od niechcenia.
- Od zawsze. - odpowiedziała zaczynając tworzyć kwiatka na jednej z
kartek. Z niewielkiego, ubogiego konturu zaczęły wyłaniać się kolejno
łodyżka, płatki i pojedyncze listki.
( Daniel? Wybacz mi długość tego opowiadania. )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz