czwartek, 16 lipca 2015

Od Juliette - C.D Nirvany

Wyszłam na mały rekonesans placówki. Chodziłam po korytarzykach w jedną i drugą stronę. Numerki na drzwiach mieszkań rosły i malały.
Kiedy doszłam do wniosku, że mam dość... okazało się, że nie wiem jak wrócić ;w;. No tak. Julie, pierdoło, zgubiłaś się.
Rubii nadal śpi... EHH...
Po 10 minutach błądzenia w jedną i drugą, nadal nie mogąc znaleźć pokoju numer 28...
Niby powinnam iść numerkami w dół... Ale pokoje były jakoś tak... Dziwnie rozmieszczone.
W końcu postanowiłam zapukać do któryś drzwi i liczyć, że domownik łaskawie mi pomoże.
Zastukałam cicho w drzwi, nerwowo poprawiając czarną chustkę na mojej szyi zasłaniającej brzydką czerwoną bliznę na mojej szyi.
Usłyszałam kroki za drzwiami...
~Błagam Cię Rubii, pomóż mi... - powiedziałam w myślach do siostry.
Ku memu zdziwieniu po chwili mi odpowiedziała!
~O co chodzi? Co się stało? - w mojej głowie zabrzmiał.
Nagle po moim ciele rozlało się uczucie przyjemnego ciepła i mrowienia. Ciemność powolutku mnie otuliła...
~
Drzwi się otworzyły.
Julie poszła w odstaw, teraz moja kolej. Ludzie nie są zbytnio mili.
- Słucham? - powiedziała stojąca w drzwiach dziewczyna.
- Ten budynek zaprojektował jakiś idiota. Numery mieszkań są porozrzucane jak leci. Mogłabyś mi pomóc znaleźć mój pokój? - powiedziałam chłodnym oficjalnym tonem. Kątem oka widząc, jak moje włosy do końca zbielały.
Patrzyłam na dziewczynę zimnym spojrzeniem, z kamiennym wyrazem twarzy.
<Niv? Trafił swój na swego>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope