niedziela, 15 marca 2015

Od Daryla - C.D Rosie

Spojrzał z po wątpieniem na jej ręce. Była aż tak delikatna? Właściwie, Daryl chciał ją tylko znowu wystraszyć, a sam nie sądził, że można zrobić krzywdę czymś takim. Cóż, przecież wiele razy w młodości się tak przyciął... Z ranek na dłoniach zaczęła płynąć krew. Wywrócił oczyma i zaciągnął białowłosą do łazienki. Odkręcił wodę i kazał jej podłożyć pod nią ręce. Spełniała jego rozkazy bez szemrania.
- Nie płacz. - mruknął nie przyjaźnie patrząc na perliste łezki na polikach swojego gościa. Opuściła głowę, starając się je ukryć. Blondyn otworzył szafkę i wyjął niewielką apteczkę. Zaczął zakładać opatrunek na dłonie Rosie. Tym razem robił to delikatnie. Powoli doszedł także do wniosku, że jeśli nie przystopuje to wykończy dziewczynę przed wieczorem. Weszli razem do przestronnego salonu.
- Dziękuję. - szepnęła. Prychnął tylko wzgardliwie i zostawił ją na chwilę samą. Wszedł do kuchni. Pomieszczenie było jasne, przestronne i tak jak poprzednie pokoje - wysprzątane na błysk.
Wrócił niosąc kubek parującego napoju. Postawił go przed Rosie, która skuliła się lekko.
- To tylko herbata. - rzucił zniecierpliwiony. Wypiła kilka łyczków pod jego bacznym spojrzeniem. Zauważył jak dziewczyna blednie.
- Uspokój się. Nic nie dosypałem. - powiedział. Odstawiła herbatę. Dopiero teraz zobaczył, że Rosie nie tylko stała się biała jak kreda, ale także cała się trzęsła. Drgnął zaskoczony. Przecież ani jej nie straszył, ani nie znęcał się nad nią w tym momencie. W herbacie też nic nie było.
- Ja...chyba źle się czuję...Przepraszam. - wyszeptała, chwiejąc się lekko. Zanim zdążył odpowiedzieć, dziewczyna opadła lekko na jego ramię. Siedział przez chwilę w milczeniu, próbując zrozumieć tą sytuacje. Odgarnął w końcu włosy z jej twarzy i dotknął ręką bladego czoła. No, tak. Wszystko jasne. Białowłosa miała wysoką gorączkę. Skrzywił się zirytowany. Jeśli będzie ją ciągał w takim stanie, to nie chybnie zostanie zarażony, a spędzenie następnych tygodni przykutym do łóżka, nie uśmiechało mu się za bardzo. Zanim zdążyła zareagować, wstał i wziął ją na ręce. Już po chwili stali na korytarzu.
- Gdzie jest twój apartament? - spytał szorstko. Jak się później okazało, mieszkała na tym samym piętrze co Daryl. Szybko odnalazł jej dom i otworzył drzwi, których nawet nie zamknęła. W środku było czysto, przytulnie, a prawie na każdej półce leżała książka. Wszedł do sypialni dziewczyny i położył ją na łóżku.
- Masz jakieś leki?- zapytał patrząc w jej zamglone chorobą oczy. Zanim jeszcze zdążyła odpowiedzieć, złapał koc leżący na brzegu łoża i nakrył nim Rosie.
- Są w szafce, nad zlewem w kuchni. - powiedziała słabo. Po chwili stał przy niej z kilkoma opakowaniami i szklanką wody. Postawił to wszystko na półce obok łóżka.

< Rosie ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope