niedziela, 15 marca 2015

Od Daryla - C.D Rosie

Chłopak był osłabiony atakiem i nawet jeśli w normalnej sytuacji zareagowałby impulsywnie oraz gwałtownie, tak teraz nie potrafił nawet na nią wrzasnąć. Po raz pierwszy od wielu lat poczuł się też, naprawdę podle. Dlaczego białowłosa z nim została? Równie dobrze mogła po prostu odejść. Mimo tych wszystkich bolesnych rzeczy jakie jej zrobił, ona postanowiła mu pomóc. Przygniatające poczucie winy spadło z wielkim ciężarem na jego ramiona. Nie chciał, żeby sobie poszła. Nie, teraz. Podczas wstrząsów przed oczami przeleciało mu całe życie i szczerze mówiąc, bał się powtórki z rozrywki. Złapał dłonie dziewczyny. Wstrzymała oddech zaskoczona. Daryl zagryzł wargę. Już dawno nie uzdrawiał kogoś innego. Potrafił bez trudu regenerować, własne rany ale te cudze wymagały większego nakładu siły. Musnął Arcanę, gotowy użyć mocy.
- Nie ruszaj się. To będzie boleć. - ostrzegł zaczynając. Pisnęła z bólu, jednak już po chwili zobaczyła jak jej rany zaczynając się goić. Blondyn zacisnął oczy, czując gwałtowny ubytek w sile, której i tak niewiele mu zostało. Chwilę potem na dłoniach, a także na nogach nie było śladu po wcześniejszych wypadkach. Opadł na łóżko, oddychając ciężko. Był wykończony. Doskonale wiedział, że używanie tak wymagających mocy w jego stanie jest szaleństwem.
- Dlaczego to zrobiłeś...?- szepnęła zaskoczona. Rzucił jej zmęczone spojrzenie fiołkowych oczu.
- W ramach podziękowania. - odparł bez ogródek. Pochyliła głowę zakłopotana. Wiedział, że czuła strach. Nie czuł jednak już chorej satysfakcji, a nawet wręcz przeciwnie. Chciał w jakiś sposób uspokoić Rosie, ale kompletnie nie umiał rozmawiać z innymi ludźmi. Normalną konwersację prowadził lata temu. Na dzień dzisiejszy, zdolny był tylko do warczenia na znajomych. Jak mógł jej pokazać co naprawdę myśli...? Wbijając zamglony wzrok w sufit, odszukał dłonie, siedzącej obok dziewczyny. Były zimne i zadrżały gdy je dotknął. Powoli, jakby starając się przemyśleć każdy swój ruch, splótł jej palce ze swoimi.

< Rosie ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope