niedziela, 1 marca 2015

Od Riki

Promienie słoneczne złośliwie przeciskały się przez firankę na moje oczy. Przysłoniłam ręką oczy, które już lekko łzawiły. Powoli usiadłam na kanapie na, której przed chwilą spałam. Przeciągnęłam się leniwie i rozejrzałam się po pokoju. Wytrzeszczyłam oczy. Nie byłam w swoim salonie… no dobra w podobnym salonie. Okej, takim samym salonie! Wiedziałam jednak, że to nie mój salon. Wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę okna, by odsłonić firanki. Gdy to zrobiłam dostałam ataku ze strony światła. Przetarłam łzawiące oczy i odsłoniłam firanki do końca. Uchyliłam lekko okno. Był ciepły, miły poranek. Wychyliłam się delikatnie za okno. Świeże powietrze i lekki chłodny wiaterek. Odetchnęłam głęboko. Oparłam się o parapet i zaczęłam patrzeć na miasto. Gdy tak patrzyłam zauważyłam zarys kopuły czy czymś w tym rodzaju. Oderwałam ręce od parapetu. Zostawiłam okno w spokoju, a sama poszłam do mojego pokoju. Przywitało mnie skrzeczące:
-Dzie-eń Do-obry!
To była moja papuga. Uśmiechnęłam się lekko i pogłaskałam ją po łebku. Otworzyłam moją szafę. Były tam moje ubrania, co mnie zdziwiło. Mimo to wzięłam bardziej lekkie ubrania i się w nie przebrałam. Wzięłam moją torbę i wpakowałam do niej przybory do rysowania i szkicownik. Poszłam do przedpokoju i założyłam turkusowe trampki. Następnie wzięłam klucze do apartamentu i wyszłam zamykając drzwi. Zeszłam schodami na dół i poszłam do miasta, a dokładniej do parku. Gdy do niego dotarłam usiadłam na ławce i wyjęłam mój szkicownik, a potem moje przybory do rysowania. Zaczęłam rysować wiewiórkę, która na gałęzi jadła żołędzia. Gdy kończyłam rysować, a bardzo ładnie mi to wyszło ktoś dosiadł się do mnie i zaczął patrzeć jak kończę rysować.
(Ktoś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope