sobota, 4 kwietnia 2015

Od Cinii - C.D Riuki`ego

Stał tak sobie w samym ręczniku, tylko mnie drażniąc. Skoro nie ma się czego wstydzić, to chyba nie będzie miał nic przeciwko jeśli mu ten ręcznik ściągnę? Nie żeby mi jakoś tam specjalnie na tym zależało, żeby mu to ściągnąć… w ogóle. Ponieważ ręcznik miał przewiązany w pasie, a ja obejmowałam go od tyłu w tej pozycji nie było to nic ciężkiego. Złapałam za materiał ręcznika i pociągnęłam w dół, niestety nie spodziewałam się, że chłopak tak szybko zareaguję. Jedną ręką przytrzymał ręcznik natomiast drugą złapał mnie za rączki. Zaskoczyło mnie to, więc nie miałam się jak nawet wyrwać. Z początku wpatrywałam się na niego z niedowierzaniem i nawet lekkim podziwem, na jego błyskawiczną reakcję. Niestety ten jakże przepiękny wyraz twarzy, zniknął niemal natychmiast i zastąpiłam go rozczarowaniem. On to jednak potrafi zepsuć wszystko, Pan powaga, jak ja z nim wytrzymuję? Momentami potrafi żartować i rzucać podtekstami a już po chwili, jest drętwą kłodą… o! Coś takiego jak ja, tylko że w ostrzejszym wydaniu [no i oczywiście mniej uroczym].
  – Że niby nie masz się czego wstydzić co?
  – No bo nie mam idiotko. – przewrócił oczyma
  – No to czemu zareagowałeś tak gwałtownie? – przekrzywiłam główkę lekko się uśmiechając
  – A ty nie zrobiłaś się przypadkiem zbytnio śmiała? Jeszcze przed chwilką byłaś czerwona jak buraczek, o proszę! Wystarczyło Ci tylko o tym przypomnieć i znowu jesteś czerwoni utka – zaśmiał się cicho
Przez chwilę jeszcze tak stałam z zaciśniętymi piąstkami oraz lekko uniesioną brodą. Czułam, że policzki istotnie mnie pieką. Kiedy paznokcie wręcz mi się już wbijały w skórę, wzięłam głęboki wdech po czym odwróciłam się na pięcie i wymaszerowałam z łazienki. Przeklęty Riuki! Usiadłam na kanapie tak gwałtownie, że sama aż podskoczyłam. Po kilku minutach z łazienki wyszedł też chłopak, tym razem już przebrany. Przynajmniej teraz mnie już nie denerwuje. Oparłam ręce na oparciu kanapy i położyłam na nich głowę. Ciągle w głowie miałam ostatnie wydarzenia… już nawet pomińmy ten piękny i poniekąd słodki fakt, że Riuki mnie obronił. Dobrze wiem o tym, że wylądujemy w ‘’dogrywce’’ czy jak by to można było określić. Nie zamierzam z nim walczyć, tam samo z Rosie. Reszta jest mi już obojętna. Z zamyśleń wyrwał mnie Riuki, który usiadł na drugim końcu kanapy. Cud? Nie wygania mnie? No proszę, jakaś nowość. Przysunęłam się do niego, co spowodowało, że chłopak zerknął na mnie kątem oka. Podpełzłam bliżej, a gdy ten uniósł brwi zbliżyłam się jeszcze bardziej, tak że nasze ramiona się już praktycznie stykały. Już miałam coś powiedzieć, kiedy nagle drzwi do pokoju chłopaka otworzyły się z hukiem.
  – Ha! Wiedziałem, że Cię tutaj znajdę! – wysoki chłopak o białych włosach i żółtych oczach z uśmiechem na twarzy zamknął za sobą drzwi, jednak uśmiech zniknął mu z twarzy, kiedy zobaczył mnie – A to, to kto?
Mogłabym go zapytać o to samo… Riuki wyglądał w tym momencie, jakby miał… no nie wiem. Jest kilka możliwych opcji. Zerzygać się, powiesić siebie albo wpierw tego gościa, albo najlepiej na nas po prostu zlać. Chłopak nagle machnął na to wszystko ręką, podszedł do kanapy po czym delikatnie mnie odsunął i usiadł pośrodku. No teraz to mnie zamurowało, kto to do jasnej cholery jest? To ja już sobie może lepiej pójdę… czemu oni są do siebie tak podobni? To mnie zaczynało troszkę przerażać.

(Riuki albo Rene? xD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope