sobota, 21 marca 2015

Od Cinii CD Riuki'ego


Jeszcze kilka minut po tym, jak wynieśli stąd Riuki'ego wszyscy rozmawiali o tym z przejęciem. Starałam się o tym nie myśleć i nie przejmować, jednak nie potrafiłam być w jakikolwiek sposób obojętna, na to co widziałam. Czemu nie zareagowałam od razu? Miałam ochotę ruszyć swój tyłek i do nich dobiec, jednak nie zrobiłam tego. Kiedy rozmowy ucichy ja też przestałam o tym myśleć. Dopiero kiedy po godzinie oni znowu wparowali tutaj i tym razem poprosili mnie, posłusznie do nich podeszłam. Chyba w przeciwieństwie do niego, ja nie oberwę. Jak już po drodzę się dowiedziałam, że dowiedzieli się o tym kto żywił Riuki'ego. Pytanie tylko, po co głupio się pytali czy wiem kto to. Miałam ochotę zaśmiać im się prosto w twarz. Udaliśmy się do jakiegoś budynku gdzie pozwolono mi sobie klapnąć. I tak bym to zrobiła, no ale skoro nalegają…
-Doskonale wiemy, że to ty karmiłaś obiekt A00 - wysoki mężczyzna nachylił się w moją stronę, strasznie jechało od niego wodą kolońską
Odsunęłam się do tyłu na krześle, mężczyzna widząc moje zniesmaczenie złapał mnie za włosy.
-Przestańcie traktować nas jak przedmioty - warknęłam odpychając jego dłonie - Czemu mówicie na nas…
-Nie jesteście ludzcy - przerwał mi za co spiorunowałam go wzrokiem
-Więc co w związku z tym, że go "dokarmiałam"?
-Wstrzykniemy Ci pewną substancję, na twój stan zdrowia nie wpłynie ale jeśli A00 się jej napije, otruje się.
-No chyba Cię p*jebało!!! - wstałam tak gwałtownie, że wywróciłam aż krzesło - Bawi was, sprawdzanie tego jak długo on wytrzyma. A doskonale o tym wiecie, że będziecie mieć problemy jeśli ktoś z nas zginie, prawda? - uśmiechnęłam się delikatnie a mężczyzna zbladł - Zostaw go w spokoju, albo użyję swoich umiejętności, żeby Cię wypatroszyć.
Po chwili skierowałam się w stronę wyjścia, dopiero w drzwiach znowu usłyszałam ten jego irytujący, niski głos.
-Obiekcie B333 wiedz, że będziemy Ci często składali wizyty.
Prychnęłam i kiedy dopiero zamknęłam drzwi, ręce zaczęły mi się trząść. Co ja do jasnej cholery narobiłam… chciałam mu w pewnym sensie pomóc, a tylko pogorszyłam sprawę. Puściłam się biegiem w stronę swojego bloku, po czym bez zastanowienia wbiegłam na piętro w którym mieszkał Riuki. Dotknęłam klamki po czym z lekkim wachaniem przycisnęłam ją, tak jak myślałam, drzwi otworzyły się.
-Halo?  - zamknęłam za sobą cicho drzwi - Riuki? Jesteś tutaj?
Ponieważ nie usłyszałam odpowiedzi, zaniepokoiłam się lekko. W pierwszej kolejności postanowiłam sprawdzić jego pokój, był to strzał w dziesiątkę. Chłopak leżał na ziemi, przeraźliwie blady i z tym okropnym, czarnym kagańcem na twarzy. To moja wina, gdybym tylko trzymała się od niego z daleka, nigdy by do tego nie doszło. Podeszłam do niego, a   widok stopniowo zasłaniały mi łzy które napływały do moich oczu. Przyklęknęłam obok niego, po czym wtuliłam się w jego ramię, popłakując i delikatnie głaszcząc go po włosach.

(Riuki?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope