W normalnym stanie nigdy nie zgodziłbym się na tę chorą grę. Ale
teraz... będąc tak zalanym stałem się niesamowicie uległy oraz chętny na
każdą zaproponowaną zabawę. Uśmiechnąłem się do dziewczyny zalotnie, a
potem chwyciłem butelkę która mi podała. Położyłem ją na podłodzę (przy
okazji chwyciłem Vanille, aby nie spadła z moich kolan, kiedy się
pochylałem) i mocno nią zakręciłem. Wskazała na szatyna w niebieskiej
bluzie. Mmmmm~~ c:
- Wypadło na ciebie Haruuuuuś! - zaśpiewałem, a raczej melodyjnie krzyknąłem, śmiejąc się przy tym jak szaleniec.
Miałem wspaniały humor, chociaż nie było żadnego powodu do śmiechu, to
nie przestałem się chichrać. Wszystko wydawało się być takie zabawne,
obraz przed moimi oczami lekko falował, zamieniając otaczający mnie
świat w wirującą karuzelę. Lepiej niż w wesołym miasteczku!
- Nie jestem ślepy. Wymyślaj, zanim się rozmyślę i stąd wyjdę.
- No dobra dobra, nie naburmuszaj się tak już, nooo. - wymruczałem,
nadymając policzki i przystawiając do nich palce wskazujące. - A teraz
uważaj! - zawołałem, patrząc na chłopaka, jakbym chciał zgwałcić go
wzrokiem, po czym zerwałem się z siedzenia (oczywiście zabierając ze
sobą Vanille c: ) i pobiegłem do kuchni. Wyjąłem z lodówki całe
opakowanie bitej śmietany i topioną czekoladę, po czym wróciłem do
pokoju.
- Musisz zlizać to wszystko z brzucha jednej z bliźniaczek! - rzekłem roześmiany, pokazując mu trzymane w rękach produkty.
Czekałem w napięciu na reakcję. Była taka śliczna i rozbrajająca: Haruka
zrobił minę obrażonego dziecka w piaskownicy, któremu właśnie inne
zabrało ulubioną łopatkę. Szatyn spojrzał znacząco na blond dziewczynę,
stojącą obok mnie.
- Dlaczego ja? Nie możesz wziąć Chiyo? - spytała z wyrzutem, ale zabawa to zabawa.
- Szybciej, bo zaraz ci pomogę. Sama chciałaś się w to bawić. - rzekłem z
szerokim uśmiechem, widząc jak pozbywa się górnej części garderoby i
rozkłada się na całej długości kanapy. Hihi~~ Sama słodycz.
Potrząsnąłem pudełkiem, a potem narysowałem piękną, śmietankową buźkę na
jej płaskim brzuszku. Heaveno Picasso!
- Jest ślicznie! - pochwaliłem sam siebie, a potem polałem to wszystko mleczną czekoladą. - Smacznego Haruś!
Chłopak pochylił się nad dziewczyną, po czym wysunął swój różowy,
wilgotny język i przejechał nim po skórze Vanilli. Jak się skubany
wczuł! Nawet zamknął oczka i wykonywał coraz to dłuższe pociągnięcia!
Sprawiał wrażenie, jakby robił to od lat, tak bardzo wprawiony. Aż się
boję, na kogo wypadnie butelka przez niego zakręcona...
<Haruka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz