wtorek, 17 lutego 2015

Od Cinii - C.D Riuki'ego

Po co przyszłam? To chyba oczywiste, a tłumaczenie się z tego takiemu jak widać bezmyślnemu gościowi, jest dosyć krępujące. No ale co mam zrobić, zaraz z tej ciekawości sobie język odgryzie.
-Przyszłam tutaj dlatego, że martwię się o Ciebie. Przecież jesteś moim małym pieseczkiem – pogłaskałam go po głowie, starając się nie załamać przy tym nienawistnym spojrzeniu
-Znowu jestem głodny…
-Tak szybko? – zdziwiłam się – A nie możesz zjeść czegoś innego? Coś tam umiem gotować…
-Nie zjem niczego innego. Też się dziwię, że tak szybko. To wszystko mnie osłabia…
Najłatwiejszym wyjściem z tej sytuacji, będzie chyba wpaść do tych szalonych naukowców, zrobić tam malutką rozróbę i zmusić żeby go oswobodzili z tej obroży. W sumie to mogłabym to zrobić, ale wpierw… Wzięłam do ręki sztylet o zakrzywionym ostrzu i uśmiechnęłam się sama do siebie. Wbiłam go w swoją prawą rękę, jednak nie za głęboko. Szybko wyjęłam ostrze a po mojej ręce zaczęła spływać krew. Przystawiłam sobie ranę do ust, a kiedy słodkawa krew zaczęła do nich skapywać musiałam powstrzymywać się przed tym, żeby nie zwymiotować. Kiedy już moja własna krew o mało nie wylewała się z mojej buźki, podeszłam do chłopaka i przybliżyłam swoje usta do jego ust. Kiedy oddałam mu już całe to ‘’pożywienie’’ odsunęłam się od niego. Miałam nadzieję, że w tej ciemności nie widać mojego rumieńca, bo policzki to mi normalnie wręcz płonęły…
-Czemu? – z kącika jego ust spłynęła malutka stróżka krwi, którą szybko zlizał
-Przecież nie możesz mnie ugryźć, chcesz umrzeć z głodu?
Ponieważ z mojej ręki nadal spływała krew, pobiegłam do jego kuchni i zaczęłam szperać po pułkach w poszukiwaniu jakiejś miski. Wzięłam szybko pierwszą lepszą i usiadłam naprzeciwko Riuki`ego czekając aż chociaż trochę zapełni się czerwoną substancją. Dopiero wtedy kiedy miałam już mroczki przed oczyma, podałam mu miskę a sama odbiegłam w poszukiwaniu jakiegoś bandaża. Zatamowanie tej rany troszkę mi zajęło, więc kiedy już opanowałam sytuację byłam na skraju wyczerpania.
-Nie myślałem, że jesteś aż tak głupia…
-Zamknij się, podziękowałbyś mi a nie stale obrażał – warknęłam – Jutro cię już nie nakarmię, będę potrzebowała krwi, żeby troszkę porozmawiać z tymi ludźmi…
-Wiesz, że przemoc Ci tutaj nie pomoże?
-Ze mną się nie zadziera, powinni o tym wiedzieć – uśmiechnęłam się
Chłopak podszedł do mnie, pomagając mi dojść do fotelu. Od razu zrobiło mi się lepiej, a najchętniej to poszłabym spać…
-Przestałabyś ciągle zgrywać taką wredną, widzę że taka nie jesteś.
-Mogę tutaj spać? Nie dojdę do siebie – zignorowałam to co powiedział przed chwilą – A w ogóle to jesteś na mnie zły? No wiesz… - wskazałam na swoje usta

(Riuki?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope