Mam się do niego odwrócić ? Tylko po co. Wydawał się jakiś
taki dziwny. Mówił tak jakby miał co najwięcej 7 lat. Zerknąłem na niego kontem
oka. Gdy to zauważył uśmiechnął się bardzo szeroko. Teraz zauważyłem że ma
pozaszywane kąciki ust. Nie liczyłem dokładnie ale miał ich tam na pewno więcej
niż dwa. Dziwny jest. Już na pierwszy rzut oka to widać że został tu zabrany z
powodu delikatnie zaburzonej psychiki. Ej. On chyba o coś jeszcze tam pytał ,
no nie ? Teraz sobie o tym przypomniałem. Rozejrzałem się dookoła siebie. Co
miałem niby widzieć ? Może on ma jakieś urojenia czy coś.
Wyrwałem rękaw bluzy z jego uścisku i obróciłem się w jego
strony.
-Kim ty jesteś ? – zapytałem cicho, żeby nie wzbudzać
żadnych podejrzeń.
-Nyar Këta. – ukłonił się teatralnie i uśmiechnął przy tym.
Ten jego uśmiech chyba nigdy nie znika.
-Super. Tak na marginesie nie jestem wampirem. – mruknąłem coś
pod nosem i już zamierzałem iść, ale ten zatrzymał mnie i przyjrzał się moim
kłom. Boże był niebezpiecznie blisko. Odepchnąłem go po kilku minutach ode
siebie tak że poleciał kawałek do tyłu. Niestety nie upadł… a szkoda.
-Skoro nie jesteś wampirem to czemu masz takie kły… i czemu
masz opaskę na oku…
-Żeby przypadkiem nie skrócić twojego nędznego życia.. –
warknąłem i dotknąłem dłonią opaski.
( Nyar ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz