wtorek, 17 marca 2015

Od Cinii - C.D Riuki'ego

Niedobrze, przez to, że brakuje mu krwi on już ledwo stoi na nogach. Niepewnie podeszłam do kanapy i uklękłam przed nią, zgarniając mu włosy z oczu. Spojrzał na mnie pustym wzrokiem, po czym odwrócił głowę.
-Riuki… musisz się pożywić – szarpnęłam za jego ramię jednak strącił moją dłoń
No przecież nie pozwolę, żeby się zagłodził. Zagryzłam wargi po czym wstałam szukając czegoś ostrego… w sumie to po co. Przewróciłam oczyma po czym wyciągnęłam z podłogi mały sztylecik o zakrzywionym ostrzu. Dawno już tego nie robiłam… czułam, że blednę a wnętrzności mi się skręcają. Odetchnęłam głęboko po czym przejechałam sztyletem po gardle. Nie na tyle głęboko, żeby się zabić, lecz też nie tak znowu płytko. Krew zaczęła spływać po całej mojej szyi, może było to troszkę głupie ale podeszłam do kanapy. Riuki jak na zawołanie podniósł się, podpierając się na jednym łokciu. Przez chwilę jakby starał się opierać, co chwilę przełykał ślinę i odwracał wzrok. Krew tylko się marnuje… w końcu przyciągnął mnie do siebie i wbił kły w ranę. Zaciągnęłam się powietrzem, a kolana już całkowicie się pode mną ugięły. Riuki nigdy nie robił tego tak gwałtownie, chyba naprawdę był głodny… Przez pierwsze dwie minuty wszystko było okej, dopiero potem poczułam, że słabnę. Chyba trochę przesadził, złapałam go lekko za włosy i spróbowałam odsunąć, jednak on nie reagował. Poczekałam jeszcze chwilę a kiedy poczułam, że bardzo tracę na siłach, znowu próbowałam go odsunąć. Ponownie zero reakcji, teraz to już się bałam. Kiedy miałam już mroczki przed oczyma, kopnęłam go resztkami sił w klatkę piersiową tak, że od razu się ode mnie odsunął. Runęłam na podłogę, dłonią starając się przytkać ranę. W prawdzie i tak nie było tak źle, jak być powinno moje zdolności szybkiego regenerowania krwi, w pewnym stopniu już zagoiły ranę. Jednak nie zmienia to faktu, że chłopak przesadził. Chociaż w sumie nie ma za co go obwiniać, to ja sama mu się podałam. Czyli takie są skutki, jak głodził się a potem nagle rzucił się na jedzenie? Wstałam wolną ręką opierając się o ścianę. Niestety nie postałam tak sobie bo po chwili znowu się wywróciłam, sięgnęłam po sztylet który leżał obok mnie i obcięłam spory materiał sukienki, obwiązując go sobie wokół szyi. Kiedy już skończyłam swój ‘’opatrunek’’ kątem oka spojrzałam na chłopaka, który siedział na ziemi plecami opierając się o kanapę. Co? Zaraz wybuchnie drąc się, że jestem idiotką?

(Riuki?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope